Czas na małe podsumowanie wyprawy
.
Sam pomysł narodził się już parę lat temu, więc powoli rozwiewane były wszelkie wątpliwości.
Początkowo było założenie, aby jak najwięcej drogi pokonać na kołach. Lecz niestety wjazd do Rosji to nie jest łatwa sprawa, trzeba mieć zaplanowane noclegi, by przedstawić je we wniosku wizowym wraz z zaproszeniem. Dlatego postawiliśmy jednak na przeprawę promową. Późniejszy przebieg trasy zmieniał się w zależności od wydarzeń.
Z całą wyprawą trzeba było się zmieścić w 3 tygodniach urlopu (23 dni).
Wraz z Maskotą pokonaliśmy 7280 km w 16 dni ze średnią prędkością 70km/h, co dało trochę ponad 103 godziny jazdy.
Żadna z awarii nie unieruchomiła nas na tyle, by nie zrobić chociaż 100km jednego dnia.
Filmy z podróży:
Część pierwsza - w drodze na Nordkapp -
https://youtu.be/_kYTttX4_AACzęść druga - droga powrotna -
https://youtu.be/iqNkr8RJmTI
Dzień 106.07.19r.
Bieruń – Grajewo – około 560km
Wyruszamy około godziny 11-tej, pogoda dopisuje.
CZ ma problem z paleniem na ciepłym silniku, od razu ją zalewa.
Około 80 km od kempingu w Grajewie padło ładowanie w Jawie (ładuje, ale słabo).
Podczas postoju, już w Grajewie zerwały się nity od dolnej łapy mocowania osłony łańcucha w CZ.
Dojechaliśmy na miejsce około godziny 22:30, zaczęło padać. Rozkładamy szybko namiot po ciemku i szykujemy się do snu. Jutro rano planujemy uporać się z problemami.
Dzień 207.07.19r.
Grajewo – Šalnaičiai – około 370km
Wstaliśmy przed ósmą, by uporać się przed wyjazdem z tematem ładowania. Okazało się, że kabelek od jednej fazy w prostowniku puścił w punkcie lutowania. Zacisnęliśmy tam mosiężny konektor żeński i ładowanie wróciło. Zerwane nity w łapie osłony łańcucha zastępujemy śrubkami M4 wykręconymi z gumowych stopek kufrów bocznych. Około 11-tej byliśmy gotowi do jazdy.
Po przekroczeniu granicy z Litwą zmieniliśmy czas o godzinę do przodu. Zaczął padać gęsty deszcz, więc zjechaliśmy na najbliższą stację benzynową. Przy mocniejszym hamowaniu urwała się linka hamulca przedniego w Jawie. Po założeniu skuwki z zestawu naprawczego i wyregulowaniu hamulca, założyliśmy stroje przeciwdeszczowe i pojechaliśmy dalej.
W mieszanej pogodzie, około 22:00 udało się nam dojechać do granicy z Łotwą. Zatrzymaliśmy się w przydrożnym motelu.
Dzień 308.07.19r.
Šalnaičiai – Tallin - około 400km
Pobudka około ósmej. O 10-tej wyjechaliśmy spod motelu, było pochmurnie.
W CZ parokrotnie przepala się bezpiecznik w chwili używania kierunkowskazów i światła stop, CZ gaśnie rozłączana przez przekaźnik. Wymieniamy bezpiecznik z 5A na 20A(żółty). Parę kilometrów później chowamy się przed deszczem na przystanku autobusowym, przy okazji robimy nowe połączenie gaźnika z airboxem w CZ. Poprzedni łącznik miał dziurę i zwężony przepływ. W trakcie postoju podjeżdża samochód osobowy. Facet wita nas serdecznie i mówi o zlocie Klubu Jawy Łotwa.
Mówi nam, że Krzysztof, znajomy z Polski, przyjedzie na zlot i również nas na niego zaprasza.
Na każdym postoju walczymy z odpalaniem CZ, jest z tym coraz gorzej. Jadąc drogą E67 trafiamy na okno pogodowe i zatrzymujemy się na parę zdjęć nad zatoką Ryską, w okolicy miejscowości Svētciems. W okolice Tallina docieramy bardzo późno, szukamy miejsca do spania na dziko. Jadąc drogą leśną w ciemności Bartek zalicza wywrotkę na lewy bok. Trochę paliwa wylało się z baku do tankbaga, kierunkowskaz lewy przedni się skrzywił, lewy tylny przestał działać, światło pozycyjne z tyłu również przestało świecić. Po około 20 minutach kopania CZ odpala. Jedziemy do miasta zobaczyć, czy jakikolwiek kemping jednak będzie otwarty. Niestety wszystko już pozamykane, ale i tak udaje się nam rozbić namiot przed bramą wjazdową na kemping (podobnie zrobiła grupka Czechów, niedaleko nas). Mimo braku światła i opadów deszczu uwinęliśmy się szybko. Około 1:30 idziemy spać.
Dzień 409.07.19r.
Tallin – Sysmä – około 175km
Po niecałych 3 godzinach snu wstajemy o 4-tej rano, z nieba leci niewielka mżawka. Składamy mokry namiot i bierzemy się za usuwanie awarii w CZ. Prostujemy kierunkowskaz przedni, tylny rozbieramy i poprawiamy połączenie styku masowego. W świetle pozycyjnym robimy nowy styk plusowy żarówki. O 6:40 wyjeżdżamy spod kempingu. Po dotarciu do portu szukamy miejsca odprawy. Ledwo zdążyliśmy. Stoimy w gęstym deszczu czekając na naszą kolej wjazdu na prom (zazwyczaj motocykle wjeżdżają jako ostatnie, a wyjeżdżają jako pierwsze). Na promie stawiamy motocykle na stopki centralne i przypinamy je po 4 pasy na motocykl. Po zjeździe z promu zatrzymujemy się jeszcze na chwilę by poprawić kierunkowskaz w CZ, przy okazji regulujemy sprzęgło oraz gaźnik. Po regulacjach CZ odpala trochę lepiej. Ruszamy w kierunku Lahti. W CZ na wolnych obrotach słychać prychanie spod którejś z głowicy. Z powodu wczesnej pory jedziemy kawałek dalej, nocujemy na dziko w okolicy miasta Sysmä. O 18-tej mamy już rozbity namiot, idziemy spać około dwudziestej.
Dzień 510.07.19r.
Sysmä – Simo – około 530km
Wyjeżdżamy około 9-tej rano. Podczas jazdy do Maskoty dobija sikorka.
Staramy się nadrobić stracony czas. O 22-giej trafiamy na kemping, niestety już zamknięty, więc szukamy miejsca na dziko. Przy jeździe po bezdrożach CZ znowu leży. Sprzęgło zaczęło się w niej dziwnie blokować, skrzywiło się lusterko. Około 23-ciej znaleźliśmy miejsce, rozkładamy namiot niedaleko miasta Simo. Idziemy spać przed północą.
Dzień 611.07.19r.
Simo – Sodankylä - około 250km
Wstaliśmy o 9-tej rano, naprawiliśmy sprzęgło w CZ. Wypadł bolec łapy półautomatu sprzęgła.
O 11 dotarliśmy nad zatokę Botnicką, dokładnie na półwysep Pappilannokka.
W dalszej podróży spotkaliśmy kilka reniferów przy drodze. Przekraczamy granicę koła podbiegunowego. O 18-tej dojeżdżamy do miasta Sodankylä, gdzie bierzemy domek (zwany cabin lub hytte), który kosztował nas 51 EUR (około 220zł). Robimy pranie prawie wszystkich ciuchów, które zabraliśmy. Pierwszy raz doświadczamy dnia polarnego.
Dzień 712.07.19r.
Sodankylä – Nordkapp – około 580km
Wstajemy wcześnie. Planujemy dojechać na Nordkapp, korzystając z idealnej, słonecznej pogody.
Robimy dłuższe dystanse, z krótkimi przerwami na jedzenie i tankowanie. Przekraczając granicę fińsko – norweską zmieniamy czas i zyskujemy godzinę. Ostatnie kilometry pokonujemy w gęstej mgle, światło słoneczne zanika, robi się ponuro i zimno. O 21:30 docieramy na Nordkapp. Za wstęp dwóch motocykli płacimy 570 NOK (około 128zł od motocykla).
Robimy pamiątkowe zdjęcia i oglądamy wystawę, znajdującą się w środku budynku.
Po północy opuszczamy Nordkapp, szukamy miejsca do spania na dziko. Po przejechaniu około 15 km rozkładamy namiot 300m od drogi, wieje silny wiatr. Idziemy spać po pierwszej w nocy.
Dzień 8 13.07.19r.
Nordkapp – Hammerfest – Isnestoften – około 390km
wyjeżdżamy około 11-tej. Na pobliskiej stacji pewien Norweg poleca nam tankować na południu, by trochę zaoszczędzić. W okolicach Nordkappu paliwo kosztuje 17,60 NOK (około 8zł/l), a już trochę niżej, w mieście Alta cena jest na poziomie 15,50 NOK (około 7zł/litr).
Przy następnym tankowaniu kask od Maskoty upada na ziemię. Połamało się mocowanie interkomu. Po przejechaniu około 50km bez łączności zatrzymujemy się przy sklepie, by dorobić jakiś uchwyt mocujący. Po przeszukaniu „przydasiów” przerobiliśmy obejmę rury ½ cala na uchwyt. Po skręceniu wszystkiego razem trzymało mocniej niż oryginał.
Zjeżdżamy z głównej drogi, by zobaczyć miasto Hammerfest. Wzdłuż trasy spotykamy mnóstwo reniferów, spotkać je można również w środku miasta, gdzie stoją na chodnikach podgryzając żywopłoty.
Około 20-tej zatrzymujemy się niedaleko Isnestoften, rozbijamy namiot na dziko. Mamy stąd piękne widoki na fiordy.
Dzień 914.07.19r.
Isnestoften – Bardu – około 380km
Wstajemy bardzo wcześnie, o ósmej jesteśmy gotowi do jazdy. Niestety okazało się, że Jawa nie ma powietrza z przodu. Wymiana dętki trwa około trzech godzin.
Ruszamy dalej przed godziną jedenastą.
Pomiędzy Sørstraumen a Oksfjordhamn zatrzymujemy się na zdjęcia. Droga ta znajduje się bardzo wysoko, jesteśmy na poziomie śniegu. Temperatura spada w okolice zera.
Później jedziemy do miasta Skibotn, robimy krótki postój niedaleko przystani.
W okolicy znajdują się charakterystyczne dla Norwegii domki z trawą na dachu oraz pomnik Leonhard’a Seppala.
Przed 22-gą dojeżdżamy na Bardu Camping. Za namiot + dwie osoby płacimy 240 NOK (około 108zł).
Dzień 1015.07.19r.
Bardu – Innhavet – około 210km
Wstajemy około ósmej, próbujemy wyregulować sprzęgło w CZ.
Okazało się, że w klamka ma za duży luz na śrubie ( śruba M5, a otwór w klamce prawie 8mm).
Za pomocą kilku pilników oraz klucza nastawnego szlifujemy nakrętkę M5 od zewnątrz i wewnątrz i wprasowujemy wykonaną tulejkę do klamki sprzęgła. Po tym zabiegu bez problemu regulujemy sprzęgło. Ruszamy dalej około 11-tej. W CZ od paru dni słychać przedmuchy spod głowicy. Nie mamy odpowiedniego klucza, by można było podejść do nakrętek głowicy, więc szukamy takiego w pobliskich sklepach budowlano – narzędziowych. W końcu udaje nam się kupić odpowiedni klucz w sklepie Clas Ohlson w galerii handlowej w Narwiku za 90 NOK (około 40zł). Zatrzymaliśmy się na stacji Shell, na obrzeżach miasta by naprawić awarię w CZ. Po ściągnięciu baku i obu głowic okazało się, że winna była delikatnie krzywo ułożona uszczelka na prawym cylindrze. Po ułożeniu uszczelki na nowo i skręceniu przedmuchy ustały. CZ zaczęła łatwiej odpalać. Naprawa zajęła sporo czasu, ruszyliśmy dalej dopiero przed 19 w kierunku przeprawy promowej Skarberget – Bognes (niestety innej drogi nie ma). Około 20:30 wsiedliśmy na prom. Pokonał 6km w 25min i za dwa motocykle zapłaciliśmy 144 NOK (około 32zł za motocykl). Przy szukaniu miejsca do spania na dziko Jawa zaliczyła wywrotkę na lewą stronę przy próbie zawracania na leśnej pochyłej drodze. Skrzywił się kierunkowskaz przedni, kierownica obróciła się na mocowaniu, oraz przekrzywiło się lusterko wraz z osłoną rąk. Po szybkim prostowaniu jechaliśmy dalej.
Zatrzymaliśmy się na kempingu niedaleko Innhavet, rozbicie namiotu kosztowało 300 NOK (około 135zł). Udało się zasnąć około północy.