Cos mnie popchnelo aby zarejestrowac na siebie jawe i wogole zrobic 110% legal. Pomysl narodzil sie w ostatni piatek czerwca, ale jak mowi powiedznie: "W piatek zly zaczatek" nie zaczynalem imprezy pt "rejestracja" jednak pojechalem na badanie techniczne. Wypozyczylem przyczepke moto na przyczepe i na stacje - na jednej stacji mowi mi facet: "panie musisz pan jechac na okregowa do pekaesu" no to w samochod i na pekaes. Tutaj zaczyna sie cala impreza zwiazana z rejestracja, ale po koleji. Koles wyszedl wyraznie zdenerwowany, ze ktos smial mu w bezczelny sposob przyjechac zzamiarem zrobienia przegladu(wczesniej chyba skladal budzik albo cos podobnego do budzika). Kazal zdjac moto z przyczepy i wprowadzic na hale, nastepnie postawil na rolkach i zaczal sprawdzac hamulce, po czym stwierdzil ze hebelki sa jako takie slabe (wykresy w granicach 90% i wiecej) nastepnie z ostrym zamiarem wytelepania zawieszniea kazal mi go trzymac z kolegami, jednak w ostatniej chwili zrezygnowal i zajal sie sprawdzaniem numerow ... i co ?? i oczywiscie stwierdzil ze sa jakies dziwne i wogole to chyba nabijane w garazu <evil> i tym powinien sie ktos zainteresowac wyzej niz on <evil> (ja juz sie gotowalem ale mysle ...uj niech wyda to zaswiadczenie i wiecej mnie tutaj nie zobaczy) ale nie bylo tak latwo bo czepil sie tych numerow i ciagle powtarzal ze to chyba trzeba po policje dzwonic bo to jakas lewizna jak stad do Warszawy. Zapytalem tylko czy wyraza pan chec wydania zaswiadczenia ( potzrebne mi bylo zaswiadczenie a nie badanie bo mialem tylko potwierdzenie przyjecia do ewidencji a nie dowod rejestracyjny) no fakt stalem sie troche nerwowy i pan to chyba zauwazyl i kazal mi "spieprzac" - myslalem ze rozerwe pana dziada na drobne kawaleczki, jednak jak kolega zauwazyl nie powinienem sie denerwowac bo to ponoc na dlugosc zycia wplywa i wsadzil mnie do samochodu. Na odchodne pan diagnosta stwierdzil ze nie ma numeru ramy i to sie pod rzeczoznawce z pezetmotu kwalfikuje albo prokuratora za falszerstwo ( potwierdzila sie moja teza ze ta firma to jednak z mozgu robi gow...o a ludzie tam w duzej czesci pracujacy to debile przez duze D)
Oddalem przyczepke i wkur...ny przepraszam zdenerwowany wrocilem do domu ale jescze cos mi zaswitalo zeby pojechac na inna stacje (dokladnie do speedcaru -sorry za reklame ale duzo mi pomogli) Pojechalem a koles tylko zapytal : "ma pan motocykl teraz przy sobie ??bo to od reki zrobimy ...." <eek> ja oczy jak 5 zlotych zrobilem i tylko pytanie a jutro macie otwarte ?? Wypozyczylem kolejny raz przyczepke ( duzo za malai w dodatku ze stelazem pod plandeke a moja jawa dosc wysoka jest -wiec byl hardcore przy pakowaniu)Pojechalem do tego speedcaru chcieli sie przejechac na motorze wiec musialem zdjac z przyczepy (gdyby nie dwoch kolegow to bym jej tam nie wlozyl spowrotem) sprawdzili swiatala klakson poskakal po amorkach sprawdzil hebelki jeszceraz sie koles bryknal i mowi "juz po przegladzie" pakujecie go a ja ide wypisywac kwity- no z takimi ludzmi to mozna zyc. Zrobili mi przeglad bez szemrania (pomimo zmian w geometri ramy i przedluzaniu zawiesznia spalonej zarowki swiatel dzinnych braku pozycji z przodu i odkreconymi kierunkami). Zaplacilem 64 zl dostalem etuii na plyty cd i wrocilem szczesliwy do domu.... Wtedy myslalem ze w ponedzialek juz naloze sobie nowe tablice na moto....
Poniedzialek: Wydzial Komunikacji Przemyslowa 4 w Zamosciu... "Panie boze jak pojde do piekla to pewnie bede stal w kolejce <crybaby>" w poniedzialek nie dane bylo mi dostac sie do pokoju gdzie sa rejestrowane pojazdy ....
Wtorek pojechalem tak ok 10 .... historia widocznie lubi sie powtarzac - a ja nie. No a jakie teksty slyszalem,no rece opadja a nogi sie uginaja np " Krzsiu wydaj pani rachuneczek, niech pojdzie do kasy zrobi oplaty i juz czekana tablice. z drugiego pokoju : Niech poczeka, przeciez sie nie pali a jeszcze zdazy. <furious>... ale w glowie, Pawel badz spokojny co masz w tym momencie do roboty, cierpliwie czekaj a w koncu tam dojdziesz. Nie doszedlem ....
Sroda - ciekawe czy w tym dziesiecioleciu zarejestruje ten motocykl?? ale o dziwo znalazlem sie w pokoju gdzie rejestruja pojazdy w sumie za 10 minut 14 a o 14 zamykaja swoje drzwi, ale co tam badz twardy mysle. Podeszla pani patrzy umowa jest, "wtornik" jest, badanie jest, oskarbienie z urzedu skarbowego jest, no ma pan wszystko i slysze tekst : tego pana ostatniego obslugujemy a reszte panstwa zapraszamy jutro <thumbup> jest jest jest jest rejestracja ...chociaz nie do konca nie ma pan wniosku o rejestracje ... przosze to wypelnic - w domu i jutro przyjsc <evil> <evil> <evil> no "żesz ku...wa ja pie.....le ...uj by was wszystkich spalil, nie powiedzialem tego na glos chociaz mialem ogromna ochote trudno twardym byc trzeba ....
Czawrtek: ok 7 rano - no kurcze plan jest prosty a zarazmem ambitny wsiadam na rower jade do wydzialu jestem przed 8 i jestem pierwszy i o 12 przykrecam tablice i jade sobe gdzies ... tyle teorii
praktyka: jestem pierwszy pani bierze kwitek sprawdza i jest ok za chwile wychodzi i pyta :czy pan nic nie pisal w tym potwierdzeniu przyjecia do ewidencji ?? ja znowu oczka jak stare dziesiec zlotych <eek> <eek> nnieeee a o co chodzi ?? bo ta 7 w numerze ramy powinna byc 1, powinno byc 149 na koncu a jest 749
coooooo ktos jakies maniany w dowodzie zrobil kiedys
? -no nie ku...wa ja pie...le ze nie moge sobie normalnie motoru zarejestrowac i znowu tekst: "rzeczoznawca na pana juz czeka" a kwit od rzeczoznawcy 250zl fuck fuck fuck chyba tego motoru to juz nawet w tym tysiacleciu nie zarejestruje. H....j trzeba cos robic z "tym"dalej ....
Juz wychodze a kobiecina mi mowi : "niech pan jedzie jeszcze raz na przeglad i nieh dokladnie zczytaja numery bo ta7 to musi byc 1"
jezuuuuuuu za co za co ?? dwa wdechy i dzwonie do kolegi :Slawek bierz przyczepke jedz do mnie bierz jawe i spotykamy sie na miescie...
no spotkalismy sie na miescie kupilem papier scierny i zdzieram farbe z numeru ramy, oki jest na wierzchu numer i czytam .... "no ki ...uj ja pie...le co to ku...wa ma byc do ku...wy nedzy?? nic nie bralem nic nie pilem a jak nie patrze to widze tam 7 a nie 1 -kolega mial podobne wizje, ale na stacji beda wiedziec najlepiej co tam jest ... zajechal kolega z piskiem opon przed stacje (az serce mnie bolalo jak tam jawa lata po tej przyczepce,ale bez strat sie obylo) polecialem do diagnostow i mowie co jest a oni popatrzyli po sobie i idziemy do motocykla ....
Patrzymy komisyjnie na 7 ktora na byc 1 i jeden z przacownikow stwierdza : na moje oko to ani 1 ani 7 chociaz bardziej 7 ale bez tej kreseczki u gory, wiec moze to byc 1, no bo w sumie to maszynowo nie bylo bite wiec moze sie numerator osunal albo nie rono przylozyl -zreszta one wszystkie jak po pijaku bite " w koncu padlo pytanie a co ma byc ?? no mowie, ze w wydziale odczytali w rejestrach, ze to ma byc 1 a nie 7 .... no coz jak ma byc to bedzie (wszesniej mi mowili ze jak by cos bylo "nie tak" to przyjchac do nich zeby zrobili "tak") No nie powiem zrobili "tak" i zapraszali ponownie- no coz tak sie zyskuje klijentow...
Wrocilem do wydzialu... a na wejsci pani mi mowi pan przyjdzie w koncu ten motor zarejestrowac bo chyba juz z drugi dzien pan tutaj wisi ( nie wiedziala ze czwarty ).Jak pokazalem taki maly zniszczony kwitek co to sie potwierdzenie przyjecia wpisu do ewidencji nazywal pani juz stwierdzila " Grazynko chodz tutaj bo ja tego pana nie chce" :> :> Przyszla pani Grazynka i tak w dwie godziny bylem juz posiadaczem pieknych nowych tablic z gwiazdkami .... o numerze LZA U374 -jak typ ubota :>
kolega sie troche wkurzyl jak zobaczyl blache bo jemu sie ulamala a moja dwa razy grubsza jest :]
instytucje w ktorych spedzilem najmiej czasu i byl on spedzony najbardziej efektywnie to : stacja Speed Caru na Lubelskiej i ubezbieczalnia PZU na Partyzantow
najdluzej stalem i siedzilem w Wydziale Komunikacji na Przemyslowej 4
nie pomogl nawet usmiech na twarzy,ktory ponoc ma pomagac w takich sytuacjach :[
na codzien tak strasznie nie bluzgam
p.s dziekuje wszystkim tym ktorzy mi pomogli sie wyplatac z tej dziwnej historii
jak sobie o czym jeszcze przypomne to dopisze