Szukaj organizuj chętnie przyjadę z moją 4 osobowa rodzina, trzema kolegami, teściem ojcem i szwagrem, tesc ma psa to żeby jeszcze warunki dla niego były a moje dzieci lubią dmuchane zamki i gofry z bitą śmietaną jakby co
Miałem siedzieć cicho bo z różnych względów ostatnio byłem albo autem, albo VFR.
Ale że trochę to idzie w złą stornę
dorzucę i ja od Siebie.
Totalnie nie jestem za działaniem w stylu ten za płotem a ten na zlocie jeśli przyjechał jawą. z jaw w większości zeszli ludzie którzy nią przejechali nasz kraj wzdłuż i wszerz, po prostu dorastając do takiej decyzji że można ciut szybciej i ciut wygodniej. Już na pierwszym zlocie na którym byłem w 2011 roku były japończyki, były beemki i nikt nikogo nie wygonił. Przejechanie Polski na jawie na zlot to mega wyczyn, ale zrobienie tego samego na innym motocyklu również jest sporym wyzwaniem.
Dla mnie motocyklista to motocyklista i takich ludzi powinno się nobilitować.
Co mnie dziwi to osoby które czytają temat zlotowy, jeden drugi i widząc że motocykliści a w głównej mierze Jawerzy/cezeciarze rezygnują ze zlotu bo nie mają gdzie spać dalej pchają się z całymi rodzinami, znajomymi itp W takich sytuacjach moim zdaniem powinno zadziałać coś takiego jak zdroworozsądkowe myślenie.
"Dzieci, żono która nie plecakujesz, koledzy, teściowie nie jedziecie bo nie ma miejsca i inni muszą spać na podłodze, lub w namiocie" Ale ja jak mówię... nie znam się, nie mam rodziny itp Zastanówmy się tylko, czy przez to że tak jest na zlocie widzimy rodzinę którą mamy cały rok dla siebie, a nie zobaczymy znajomego/przyjaciela którego widujemy czasami 3 razy w roku ma rację bytu.
Organizacja zlotu w ośrodku z kilkoma miejscami noclegowymi też mija się z celem, jeśli nie mam ośrodka na minimum 50-60 osób to nawet się za to nie biorę, może i przyjadą same jawy i cezety ale na pewno będzie ich zdecydowanie mniej.
Kwestia organizacji, zrobienie spota, spędu, walentynek dla 40-50 osób nie jest problemem ale przy organizacji zlotu dla ponad 100 osób jest co robić. Robiąc spotkania w Świebodzinie dla +/- 150 osób jest nas dwóch i kilku pomiatanych do pomocy, podejrzewam że na Łotwie też nie robi tego jedna osoba, u nas ze względu na specyfikę naszej "znajomości" jesteśmy rozrzuceni po całej Polsce, co utrudnia wzajemną pomoc i wsparcie w organizacji, niewiele jest osób, które mogą się zebrać o kupy i razem coś podziałać.
Ja zloty forumowe odpuściłem, za dużo tam dla mnie przedszkola, pikników, ludzi gwaru i szumu.
Tutaj nie potrzeba podziałów, nie musimy dzielić się na kasty, tu potrzebne jest myślenie i w wielu przypadkach kompromis.
Zabrzmi to źle... ale wydaje się mi że covid wszystkich pogodzi.
Dzięki i do zobaczenia na mniejszych spotkaniach.