Dawno, dawno temu, w zaprzęgu zablokował się silnik. Wrócił na przyczepce ze Słowacji i stał sobie ładnie na podwórku, aż cały zardzewiał i zaczął się wrastać w ziemię.
W końcu niedawno Von Troba przywiózł mi jakąś robotę na tokarkę. W zamian za to poprosiłem żeby wyjął silnik z zaprzęgu.
Poszedłem toczyć, przyszedłem za pół godziny i silnik był już wyjęty.
Leżał na podłodze kilka dni. Kiedy znalazłem chwilę czasu to go rozebrałem na części.
Jedno z łożysk środkowych się zablokowało.
Po kolejnych kilku dniach rozebrałem wał na części.
Aktualnie pomału składam wał. Na razie złożyłem środkowe przeciwwagi, na środek dałem nowe łożyska Koyo C3 i nowy labirynt polskiej produkcji z oringiem na zewnątrz.
Czop od strony alternatora był wybity. Postanowiłem go wymienić, ale okazało się że przeciwwaga też ma zniszczony otwór po poprzednich mechanikach. Więc wymienię czop i przeciwwagę.
Korbowody wyglądają bardzo dobrze. Jeszcze są oryginalne z wymiennymi tulejami. Kupiliśmy do nich zestawy naprawcze z allegro. Łożyska i sworznie z tych zestawów wyglądają ok, ale tuleje nie mają rowków ani otworów doprowadzających olej. Tak więc wymienię tylko sworznie i koszyki, a korbowody zostaną nieruszone.
Skrzynia biegów w stanie idealnym.
Sprzęgło było o-ringowe. Ale już od dawna leży naszykowane kompletne sprzęgło starego typu, tylko nie było czasu założyć.