Przyszedł sezon na wiśnie, toteż postawiłem wczoraj 14l świaksu do kiszenia
-3,8kg wydrylowanych wiśni
-7,7L przegotowanej wody
-3,1kg cukru
-drożdże winne
Moszcz z wiśni rozdzieliłem na 3 bańki 5L po wodzie mineralnej. Przegotowałem wymaganą ilość wody, rozpuściłem cukier, poczekałem do ostygnięcia roztworu do "letniej" temperatury i dodałem do moszczu. Po 1,5g drożdży dodałem do każdego baniaka, wymieszałem porządnie wszystko, rurki zrobione z szlaufika paliwowego przeplatanego grubszym
Zakręciłem, zalałem wode do rurek i czekam, aż zacznie bulgotać. To mój pierwszy trunek, mam nadzieję, że nic nie spartoliłem, bo szkodaby było tych wiśni no i cukru
Teraz mam pytanie, bo dopiero dzisiaj mam pożywkę, wczoraj wieczorem postawiłem wino, odkręcić i dosypać pożywki i wymieszać to porządnie, czy zostawić ?
EDIT:
Nie dodałem tej pożywki, ale wino zaczęło pukać jak należy, zatem jak na razie jestem zadowolony. Wiśniowego trunku robi mi się ok 14l, postawiłem też 5l z czarnej porzeczki, o który troszkę się martwię, bo chyba dałem za dużo owoców (2kg) i robi się chyba z nich "korek", niby bulgocze po malutku, ale boję się, że nie całe powietrze wydostaje się na powierzchnię i coś może się z tym stać niedobrego. Ponadto postawiłem wczoraj 5l własnej koncepcji tj. 1,5kg czereśni i 600g czarnej porzeczki. Już po malutku zaczyna bulgotać. Jak ze smakiem tych domowych trunków, to podzielę się wrażeniami za ok 10 dni, spróbuję wtedy wiśniowego po odcedzeniu, doprawię ewentualnie cukrem i z powrotem do baniaka, żeby dojrzało do butelek