Nie zgadzam sie z tą teoria ja używając calej swojej siły mam problem by ten łańcuch przeciągnąć przez nowa gumę. Po wycięciu prowadnic powinno być ok.
Z całym szacunkiem do Twoich nieposkromionych możliwości. Dwadzieścia kilka koni to zawsze więcej niż jeden, choćby największy
. W rywalizacji guma stal zwycięży stal. Zgadzam się, że na razie to tylko teoria, być może nie da się od razu zmontować kompletu i jeździć, bo jak nie podda się ząbek gumowej prowadnicy, to pozrywa gumy. Tak , jak Czmielu nie bardzo mam pomysł czym tam w środku rzeźbić. Mój plan jest taki: założyć jedną gumę na łańcuch, łańcuch na koło bez osłon i na podnóżku, na jedynce, najlepiej w dwie osoby ( jedna pilnuje sprzęgła i bezpieczeństwa, a druga w porządnych, grubych rękawicach trzyma gumę) dopracować łańcuchem od wewnątrz gumę tak, żeby poruszał się w niej w miarę swobodnie. Dla bezpieczeństwa, żeby mimo osoby asekurującej nie wciągnęło gumy (albo przede wszystkim palca) na zdawczą można w sklejce wyciąć otwór o wymiarach niewiele większych o łańcucha i tym zabezpieczyć wejście do silnika. Jeśli teoria się sprawdzi, to w ten sam sposób dopracować drugą gumę. Potem złożyć wszystko razem, naciągnąć i ostrożnie przejechać kilka kilometrów.
Można też spróbować rozciągnąć łańcuch pomiędzy dwoma hakami ( w ścianie, w słupach) i ręcznie w tę i z powrotem próbować gumę przesuwać po łańcuchu (dłużej, ale bez ryzyka).
Tyle teorii - nie wiem czy to zadziała. Jak ktoś ma inny pomysł to niech się nim podzieli.