Przewietrzyłem się ja i w sumie knedlica. Co prawda z dotarciem to u mnie na razie to kuleje, ale dzisiaj podkręciliśmy tempo i chwilowo było 125 km/h pod spory wiatr tak, co by cylindry się tylko nie męczyły na niższych biegach. Było git, chwilowy napływ szczęścia aż nie mogłem śmiechu opanować jak stwierdziłem, że Cezeta ciągnie dobrze
Zrobione dzisiaj żywcem 50 km po mieście, żadnej trasy bo na dotarciu.