Wolna Strefa Jawa - CZ
Inne => Turystyka, Spotkania, Zloty => Wątek zaczęty przez: xaff w Lipca 12, 2023, 21:25:20
-
Nasza wycieczka na Bałkany była zgoła odmienna niż Dziuka. Wraz z Robertem i Wiesiem zrobiliśmy ponad 5.300km w zasadzie bez większych technicznych problemów. Umówione były tylko dwa pierwsze noclegi - pierwszy w Polsce, na miejscu spotkania i drugi w Rumunii. Dalej wiedzieliśmy tylko co chcemy zobaczyć i przy porannej kawie serwowanej przez Wiesia, uzgadnialiśmy gdzie pojedziemy. Nocowanie zaś planowane było tak delikatnym popołudniem, po atrakcjach turystycznych, i przejechaniu około 300-350km.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy już na Węgrzech, przepięknie halsując po mapie
-
Dalej, w Rumunii poszło niejako standardowo: Wesoły Cmentarz, Kopalnia soli w Turdzie ... i nocleg w pięknych okolicznościach przyrody ...
-
Super Panowie, tyle kilometrów nawinęliście, że aż dziwne żeśmy się gdzieś nie spotkali po drodze.
-
Odrobinę celebrytozy łapaliśmy w Hollywood na miarę Europy Środkowej, pamiętając, że dobre planowanie i umiejętność czytania mapy nie pozwoli nam się zgubić w Wąwozie Bicaz. Swoją drogą jest on tak ładny, że pokonaliśmy go dwa razy, atakując z obu stron. Tak nam się spodobało, że na drugi dzień postanowiliśmy zdobyć trzecią najwyższą drogę w Rumunii, czyli TransBucegi. Ciężko było (ogrom ciasnych, ślepych winkli z autochtonami parkującymi na wyjściu z zakrętu), więc wytchnienie na śniegu pozwoliło nieco się zregenerować ...
-
Żaden z naszych motocykli nie ma wskaźnika poziomu paliwa, rzecz jasna pominąwszy kranik i jego obsługę rezerwy. Tak więc odpowiednie planowanie wizyt na stacjach paliw pozwala na bezstresową jazdę. Tak zakłada teoria, a ta, jak wiadomo czasem staje w opozycji to praktyki ... czasem więc podbieraliśmy od Roberta literek,albo dwa...
Pamiętaliśmy jednakże o smarowaniu. Jedni używają syntetyków, inni mineralnych. Ważne, by błotko było świeże, jeszcze bulgocące ...I dzięki temu, bez problemów dojechaliśmy na nocleg na plaży nad Morzem Czarnym...
-
Super że jawy dają radę! Oby jak najwięcej odważnych jawerów na forum. Naprawdę tym motocyklem da się zrobić poważne trasy. To że ja nie wrócę na kołach to wina braku czasu a nie jawy! Zachęcam forumowiczów do ruszenia swoich czterech liter bo życie jest krótkie... Pisać można wiele na forum ale dopiero cytując pewnego jawera z forum takie trasy odzielają chłopców od mężyzn! Ave jawa!!!
-
Kolejne dni, to był Dunaj z każdej chyba możliwej strony...
-
i dalej...
-
Za nawigatora robił Daniel. Dzięki temu mieliśmy fajne miejscówki noclegowe i trasy.
-
Jak mówią, ciągnie wilka do lasu, a Jawera .... w góry...Nie można było ustalić, czy TransAlpina jest już otwarta ... ponoć zamknięta, bo zima, bo rajd o puchar Transalpiny ... ale były też informacje, że jednak jeżdzą ... no to może Transfargarska ...Postanowiliśmy podjechać pod blokady na Transalpinie. A tam oczywiście kawusia (ach, Wiesio jest niezastąpiony!!!) i ... dwa Transalpy zjeżdżające z góry. "Hi" tytułem wstępu, rzut oka na tablice i ... w normalnym języku pogadaliśmy sobie dobry kwadrans :-)
Tak, Transalpina będzie zamknięta jeszcze przez ponad tydzień! No ale skoro na górze nie ma patrolu, nie ma w zasadzie żadnego ruchu, nie widać niedźwiedzi i pada tylko względnie mocno, to ... tak, jedziemy... Powoli, na jedynce, czasem na dwójce wtargaliśmy się na górę, jadąc od południa, czyli od stromego podjazdu. Motocykle ładnie pracowały, dopóki miały na to ochotę. Mój osiołek strzelił focha na samej górze i zgasł, nie mając ochoty na ponowne zaskoczenie. Co się chłopaki napchali, to ich ... A nasza wspólna, to mina tych spotkanych na dole motocyklistów, którym popsuliśmy radochę zdobycia Transalpiny na Hondach ....
-
Tak się zastanawiam do czego można by porównać nasze motocykle. Chyba tylko to takiego rumaka ...A nam brakuje tylko Transfargarskiej do korony Rumunii...
-
Podczas tak długiej wyprawy, ważna jest higienia ... motocykli również ...Holger, twoja w tym ręka ...
-
Szacun !
-
Pięknie wymytymi motocyklami wjechaliśmy na Węgry. Odwiedziliśmy Muzeum Papryki, Old Motors Pub, gdzie ledwie tydzień wcześniej była impreza węgierskich Jawerów, Seged (Szegedyn) ,Szekesfehervar i oczywiście Balaton.Wyglądaliśmy już chyba na bardzo zmęczonych, bo bardzo fajny węgier, zafascynowany naszymi motocyklami zafundował nam kawę. Darmowa kawa nad Balatonem, robi wrażenie :-)
Po niedanym poszukiwaniu Makowej Panienki, na strzała do Polski...
I ogromne podziękowania dla Orzeszków za ugoszczenie nas, pogaduszki i kolację.
-
Robert wspomniał o nocowaniu w ciekawych miejscach. Tak, nocowaliśmy nad urwiskiem, na plaży nad Morzem Czarnym, nad brzegiem Dunaju, na parkingu przed Monastyrem, w domu pielgrzyma na terenie innego monastyru, na terenie winnicy, na polance za wiaduktem kolejowym wraz z pszczołami, nad rzeką na terenie objętym czerwonym alertem rumuńskiego odpowiednika naszego RCB.
Tak, noclegi były urozmaicone.
-
Czy obyło się bez awarii?
No oczywiście, że nie. U mnie klasycznie, problemy z zapalaniem, zgubiłem 1/3 oleju ze skrzyni (tym razem zapas już miałem), naprawialiśmy wybity sworzeń amortyzatora. Na nierównościach przeorałem osłonę łańcucha...
Ale i tak, wszystko przebiła złamana stopka centralna :-)
-
Gratulacje chłopaki! Dzięki za fotorelację.
-
Wy młodsi to dajecie radę pod namiotem ale ja już muszę nocować w hotelach.
-
Brawo Wy
-
Pieszo też się nachodziliśmy.
Psy nas goniły nie raz , kierowcy nie grzeszą przestrzeganiem przepisów , jadąc ostatni widziałem to nie raz .A raz zaatakowała nas droga a raczej wyrwa w poprzek całej jezdni. Daniel jakimś cudem nie zaliczył wywrotki , Robert po gwałtownym hamowaniu z impetem przejechał na wprost ale czesia aż dobiła na szczęście koła wytrzymały .
-
Fajna przygoda, tyle km.., macie kondyche 8) ;) , pozdrawiam.