Kronobel Nie wiem co palisz, ale przestañ bo to nie legalne
Wskpan - rozpierdoliło mnie to
...patrze w pole: "ja pier...ole"
a tam "japonia" lerzy w dole
pies ja lizał, kot ją je...ał
<lol> <lol> <lol> <lol> <lol> <lol>
hmmm...
Kiedyś też coś tam popełniłem... <cheers> wygrzebuję z lamusa i wrzucam, choć z oporami bo z poezyją od wielu lat nie mam już nic wspólnego.
Trochę nietypowe, ale fajnie się słuchało wieczorkiem przy piwku... kumpel ułożył do tego muzykę, wyszła taka rock bluesowa ballada
Ale to baaardzo stare dzieje.
„Droga”
Dla tych, z którymi łączą mnie
kilometry wrażeñ.
Nocne Polaków rozmowy
Piwo i papieros
Kilometry wrażeñ za plecami
I nowe o poranku
Zabawa u celu i czyjeś przygotowania
Do powrotu
Ale my nie chcemy wracać
Coś ciągnie wciąż dalej
Choćby na koniec świata
W drogę!
Mija nas samotny je¼dziec
Ale czym jest samotność
Wobec otchłani drogi?
Otchłañ wsysa przecież wszystko
I nawet samotność jest tylko
Złudzeniem
Nie
Na drodze nikt nie jest
Samotny
Kalejdoskop pejzaży
Wieczorem o nich porozmawiamy
Teraz zasłuchani
Zapatrzeni
Zakochani
Jedziemy
Nocą rozmowy przy ognisku
To wolność i spełnienie – słychać
Potakuję
Bo wiem
To wolność! – Ktoś powtarza
Bo kiedy odnajdę
To
Czego szukam
Zawsze będę mógł zjechać na przeciwny pas
I wtedy to będzie spełnienie
Piwo i papieros
I świadomość tego prawa
Prawa drogi
Ostatecznej alternatywy
Ogieñ przygasa
Jeszcze jeden głos
I przeznaczenie
Dla tych
Którzy odjechali
Na niebieskie trasy
Choć tego nie chcieli
Przeznaczenie – powtarzam jak echo
Głos odzywa się jeszcze raz
To dla nich my musimy pamiętać
I jechać tam
Gdzie oni już nie mogą
Nowy dzieñ
Kolejne kilometry
Wspominam nocną rozmowę
I myślę sobie
¯e może i ja spotkam
Dzisiaj swoje przeznaczenie
¯e i mnie zapalą świeczkę
Ale jeśli tak ma być
Niech tak będzie
Inni będą jechać dalej
A ja z nimi w ich pamięci
Przed nami droga
Ona nie zna takich pojęć
Jak
Rozpacz
¯al
Radość
Czy smutek
To myśmy je stworzyli
A ona pozostała
Jak dawniej nie czuła
Na nasze emocje
Czy ona istnieje dla nas?
Czy my istniejemy dla niej?
Nie wiem
Tylko czasem tak sobie myślę
¯e jeśli istnieje bóg
To tez musi być
Tak idealnie neutralny
Tak samo nie czuły
Jak droga...
„Moje miejsce na ziemi”
Trawy układają się do snu
Przeciągam dłonią po ich
¯ółknących włosach
Zapatrzony w skoszone
Dawno temu zborze
Wiatr pędzi obłoki po niebie
Przysłaniając odległe słoñce
A byłem tu tak niedawno
Gdy chabry swym błękitem
Zmieniały łąkę w morze
Drzewo za moimi plecami
Szumiało zielone
Teraz zrzuca bure liście
Wsiadam na motocykl
Patrząc na ciemną chmurę
Która zbliża się majestatycznie
By to moje miejsce na ziemi
Zmyć zimnym deszczem
Ostatni raz patrzę na wszystko
I odjeżdżam polną drogą
W stronę mojego miasta
Powrócę tu dopiero za rok
I choć ten jesienny krajobraz
Tak plastyczny i wyrazisty
To w mojej pamięci
Nie ma dla niego miejsca
Przed oczyma zawsze
Będzie trwał
Letni
Ciepły
Rozmarzony
Obraz
Mojego miejsca na ziemi.
taa... wsie prawa zastrzeżone