Dziś sprawiłem sobie kolejną zabawkę do kolekcji: Suzuki Bandit GSF 1200S z rocznika 2004.
Motorek w fabrycznym lakierowaniu, zadbany i serwisowany, poza wymianą oleju z filtrami nie wymaga na ten sezon inwestycji. Kupiłem od pierwszego właściciela w Polsce, który sprowadził go sobie z Niemiec trzy lata temu. Za zachodnią granicą jeden właściciel od nowości. Licznik wskazuje przebieg tylko 54 tys. km, po ogólnym stanie pojazdu, raczej nic nie było kręcone.
Bandziorka kupiłem do zabawy bo lubię sobie czasem odkręcić manetą na dobrej drodze
Honda oczywiście zostaje do zadań specjalnych a knedelki i rusek, też będą sukcesywnie przepalane. Sprzedający dołożył mi tylny stelaż pod kufer z płytą Givi, dobrze się składa bo identyczny kuferek mam w Hondzie.