Dołączę się do tematu
Sam od najmłodszych lat jeździłem z Ojcem na simsonie. zazwyczaj z przodu na baku. Mama jeździła z tyłu. Nie pamiętam ile miałem za pierwszym razem lat, ale Ojciec kiedyś wspominał, że około 3.
W wakacje pierwszy raz zabrałem 2 letnią córkę na przejażdżkę i tak jej się spodobało, że teraz nie mogę się nigdzie ruszyć sam bez płaczu dziecka. Pierwszą dłuższą trasę zrobiliśmy około 20 km w jedną stronę. W drodze powrotnej córka zasnęła i spała przez prawie 15km (dziwne, bo moja jawa jest wyjątkowo hałaśliwa - koledzy i koleżanki, którzy byli na jesiennym w grudziądzu wiedzą
) trzymałem ją wtedy lewą ręką, żeby nie spadła, ale nie sprawiało to większego problemu przy jeździe 40 km/h.
Jednak przed kolejną wyprawą z dzieckiem zaopatrzę się w uprząż.