Witam. Od paru miesięcy walczę z ts-ką kupioną od ,, wiejskiego '' mechanika . Wprawdzie dwadziescia lat temu byłem włascicielem podobnego sprzętu i zrobiłem ok 28 tys km łącznie z wyprawą do Norwegii ale nigdy samodzielnie nie robiłem większych napraw . Teraz jednak na konto rzuconych fajek kupiłem nie najgorzej zachowaną ts-kę z przebiegiem 23 tys z myślą o jej wyremontowaniu do stanu igły . Po głębszym przegladzie motocykla ogarnęła mnie rozpacz , lecz w koñcu wziąłem się do roboty:
- elektryka - wymiana prostownika i regulatora napięcia - instalacja nieoryginalna , kable były ¼le podłaczone ( np prostownik - zamiast plusa mostek z trzecią fazą z altenatora ), brak masy , przebicia , załozyłem nowy akumulator
- ga¼nik - udawało mi się na chwilę odpalić , po nagrzaniu maszyna gasła - wszystko popieprzone począwszy od przytkanego kranika przez mechanicznie uszkodzone dysze paliwa na odwrotnie zamontowanym zaworze pływakowym skoñczywszy ( iglicą do blaszki pływaka <hammer> ) . Po wymianie dysz , zaworu i pływaka jakoś zaczął chodzić .
Stwierdziłem tez szarpanie sprzęgła ale że mnie korciło to zacząłem je¼dzić mimo tego . Na trasie o.k ale w mieście taka jazda to tragedia . Kupiłem nowe tarcze i o-ring zabieraka . W czasie demontażu sprzegła okazało się że tarcze i przekładki są odwrotnie zamontowane ( od spodu tarcza na o-ring , za mało o 1 przekładkę )i zniszczony jest o-ring .
Na razie zamontowałem sprzęgło tak jak było ,załozyłem dekiel na silikon ,wlalem olej( którego przedtem było o połowę za mało ) , odpalam , a tu nagle jak nie zadymi z lewej rury . Chyba simering ale co ciekawe zupełnie nie było tego przd demontażem - czyżby jakiś specjalny gęstszy olej w ograniczonej ilości przed sprzedażą żeby nie przeciekał ?? . Dokupiłem simering , zdemontowałem znów sprzegło , chciałem odkręcić nakretkę ze ślmakiem z wału ale przecież kosz sie obraca więc zablokowałem go przekładając między wypuskami cienki klucz francuski który jednym koñcem miał się zablokować o podnóżek kierowcy , odkręcam nakrętkę ale nic z tego , mocniejsze szarpnięcie ....2 sąsiadujące wypustki kosza sprzegła wygięte . Zakląłem bo nowy kosz to wydatek ok 150 zeta. Nie sądziłem że to takie miękkie g.. . Po popukaniu mlotkiem przez drewienko wygięcie jest minimalne ale widoczne .Zastanawiam się czy jest szansa prawidłowej pracy sprzęgła przy takim odkształceniu rzędu 1-2 mm - sprawdzałem że zabierak nie haczy ale tarcze ciut sie blokują na początku , przy wkładaniu . Mogę jeszcze trochę poprawić ale pewnie idealnie nie będzie . Jutro chcę składać sprzęgło , z góry dziękuję za sugestie czy jest w ogóle sens to robić czy od razu kupić nowy kosz . Pozdrawiam wszystkich Jawerów . £ukasz .