Panowie tracę już cierpliwość <furious> i liczę na jakieś rozsądne wytłumaczenie zagadki mojego gaźnika. Problem jest następujący: gaźnik działa właściwie tylko jeżeli bak jest pełny lub wypełniony do ok. 50% zawartości, poniżej tej wartości gaźnik się nie napełnia paliwem.
Początkowo działo się tak przy mniej więcej 3 litrach paliwa w zbiorniku, sądziłem, że problemem jest kranik, który nie wybiera wszystkiego paliwa ze zbiornika. Między czasie miałem problem z uruchomieniem silnika kopniakiem, po prostu świece były suche, dopiero zatkanie wlotu powietrza do airboxa i kilka kopnięć powodowało rozruch. W czasie ostatniej przerwy w działaniu forum trafiłem na wątek na "elektroda.pl", w którym ktoś radził podnieść poziom paliwa w gaźniku i tak też zrobiłem. Ustawiłem poziom do znacznika ale bez włożonych pływaków (poprzednio był ustawiony metodą "na słoik"), raz, dwa, trzy jawa zapaliła od kopa
Niestety radość był krótka, ponieważ ni z tego ni z owego podczas jazdy zaczęła robić buuuuu..... Filtr paliwa pusty, pewnie kranik zapchany ale nie zdjąłem przewód z kranika i paliwo się leje...
Dmuchnąłem w wężyk w kierunku gaźnika i założyłem na kranik, paliwo leci do gaźnika ... Jak miałem już poniżej połowy zbiornika to praktyczni jechałem skokami naprzód <furious> <furious> <furious> Co chwila zatrzymując się i dmuchając w wężyk, bez różnicy czy w kierunku gaźnika czy kranika... Po założeniu w akcie desperacji starego gaźnika nie mogłem osiągnać 90 km/h gdzie z gaźnikiem TS-owskim 120 szło bez problemu (oczywiście są to tylko krótkie odcinki bo silnik dobija do pierwszego tysiąca po remoncie).
Gaźnik już tyle razy był czyszczony, że nawet okruszka w komorze pływakowej nie ma, dysze czyściutkie, nie rozkalibrowane.
Z powodu powrotu zimy oraz ogólnego wkur...nia na moto nie jeździłem w ostatnim tygodniu (czekam jeszcze na zawieszenie przednie od TS bo moje już niestety nadaję się tylko na wagę). Dzisiaj przy pięknej pogodzie, licząc na cud, spróbowałem się i przejechać i niestety cud nie nastąpił
5 l paliwa w zbiorniku i wyciąga tylko to co jest w gaźniku, a potem stop, poluzowanie wężyka, gaźnik się napełnia i dalej jedziemy i tak na 7 km do Orlenu miałem 3 przystanki.
Pewnie ktoś zasugeruje, że korek wlewu paliwa jest niedrożny ale to niestety nie jest takie proste
Główny otworek lekko powiększyłem, wewnętrzne również, zresztą zdjęcie korka wlewu podczas jazdy nic nie zmienia. Nie jest to kwestia odpowietrzenia zbiornika tym bardziej, że po zatankowaniu do pełna motocykl odpalił i z pełniutkim zbiornikiem wróciłem do domu i zrobiłem dodatkową rundkę kontrolną ok. 13 km bez żadnego przystanku.
Domyślam się, ze jest to kwestia zgrania wysokości słupa cieczy z poziomem paliwa w gaźniku lub odpowietrzeniem samego gaźnika ale nie wiem co mam teraz zmienić, poprawić, wyregulować <mur> . Może ktoś z szanownych kolegów wymyśli coś konstruktywnego ??
Powoli mam jej już dosyć <furious> <furious> <furious>