Od początku było cały czas pod górkę - motocykl kupiłem dwa tygodnie przed wyjazdem, sporo czasu zajął mi montaż i ustawienie wózka, całość rejestrowałem na dzień przed wyjazdem.
Jechaliśmy w trzy motocykle - MZ'ta jaskółka, Dniepr z silnikiem BMW i moja Jawa.
Startowaliśmy w środę o 3 nad ranem z Orlenu w Stęszewie pod Poznaniem. Pierwszy etap to 500km - co roku zatrzymujemy się u znajomego księdza pod Pilznem. Przejazd zajął ok 14 godzin. Do Elefanta zostało nam 250km - na zlot dojechaliśmy ok 17. Nie ma nic gorszego niż Elefant przy dodatnich temperaturach... błoto po kolana, wszędzie wilgoć, ciężko po tym chodzić, a co dopiero jeździć motocyklem
w końcu udało nam się rozbić namiot i rozpalić ognisko. Kolejne dwa dni upłynęły na suszeniu się i poznawaniu innych psychopatów, którzy zdecydowali się tam wybrać;) Elefant ma swój, niepowtarzalny klimat - tam nie ma ludzi przypadkowych - sami pozytywni maniacy motocykli. W sobotę spakowaliśmy się i ruszyliśmy księdza. Niedziela upłynęła na suszeniu ciuchów i drobnych naprawach - spożyliśmy przy tym sporo piwa
plan był taki, że do domu wystartować ok 6, ale w Jawie padł akumulator i przez dwie godziny szukaliśmy nowego. W końcu o 8 udało się wystartować. Jechaliśmy w deszczu - było bardzo nieprzyjemnie. Co jakiś czas stawaliśmy, żeby uszczelnić kombinezony - niewiele to pomagało - do domów wróciliśmy po 21 - cali mokrzy i zmarznięci
podsumowując - wybrałem się tam motocyklem, którego nie znałem, nie sprawdziłem po zakupie i poza wymianą napędu nic w nim nie zrobiłem. Sam nie wierzyłem, że dojedzie, ale daliśmy radę:) z problemów technicznych to:
- co jakiś czas musiałem podkręcać sprzęgło
- ciągle odkręcał się podnóżek po lewej stronie
- odpadł mi ten czerwony guzik od zapłony
- Jawa z wózkiem nie chciała iść więcej niż 70km/h - jest to o tyle dziwne, że na prostych szybsza ode mnie była jaskółka (ma 10km mniej)
- przy dłuższej jeździe na czwórce silnik zaczynał słabnąć i wydawać dziwne dźwięki - taki klekot
- skrzynia nie zawsze robił to co chciałem - zwłaszcza niechętnie wskakiwała czwórka
hmm to chyba tyle
jeżeli ktoś lubi się pałować to polecam ten zlot - nie ma lekko, ale wspomnienia i satysfakcja rekompensują cierpienie