Pomysł na remont bębnów wziął się po tym jak pojeździłem motorami Balona, w których zawsze jest hamulec "żyleta".
Przyczyną słabych hamulców był zbyt duży luz między szczękami, a bębnem. Rozpierak musiał być mocno przekręcony żeby hamulce wogóle zaczęły działać.
Okładziny są chińskie, takie jak te
http://allegro.pl/jawa-350-cz-175-350-szczeki-hamulcowe-przod-i6912066687.htmlPo zmierzeniu wyszło że bęben ma fi 160,5mm, a okładziny hamulcowe zamontowane na tarczy kotwicznej 158mm.
Do szczęk dorobiłem podkładki z blachy 4mm, przykręcane śrubkami ze stożkowym łbem w miejscu gdzie chodzi rozpierak.
Średnica okładzin z dołożonymi podkładkami wyniosła 162mm.
Potem umocowałem tarczę kotwiczną w tokarce. Złapałem za otwór przez któy przechodzi oś koła, żeby zachować osiowość.
Stoczyłem okładziny na średnicę 160,2mm. Musiałem zdejmować tarczę z tokarki i przymierzać, bo nie mam narzędzi do dokładnego pomiaru średnicy bębna. W pewnym stopniu zrobiłęm to "na czuja".
Przetoczenie okładzin spowodowało, że szczęki stykają się z bębnem prawie całą powierzchnią roboczą, a nie tylko punktowo.
Żeby hamulec zaczął łapać wystarczy tylko delikatnie ruszyć rozpierakiem. Wskazówka "Usable Range" pokazuje początkowy zakres, a nie końcowy tak jak było przed remontem.
Po złożeniu wyregulowałem hamulec tak jak pisze instrukcja i tyle. Hamuje porównywalnie do mojej Jawy która ma tarczę, z tym że trzeba mniejszej siły na klamce.
Jak jechałem na filmiku to klamkę nacisnąłem tylko do połowy skoku, myślę że na asfalcie zablokuje koło bez problemu.
Muszę jeszcze wytoczyć tulejkę na której obraca się klamka, bo ktoś ją chyba zgubił.
Jestem w szoku że bębnowy hamulec w Jawie może mieć taką siłę