W ostatnich dniach rozebrałem gaźnik na części, prysnąłem wszędzie preparatu do czyszczenia przepustnic i zaraz po tym potraktowałem go sprężonym powietrzem. Po ilości syfu w gaźniku stwierdziłem, ze te malutkie siatkowe filterki montowane na wężyku to dziadostwo i dziś założyłem maluchowski filtr bo akurat się poniewierał po garażu funkiel nówka nie śmigany. Dziś zdjąłem dekiel od sprzęgła bo coś mi terkocze na wolnych obrotach (klika osób w kamieńsku słyszało). Okazało się, że nowy łańcuszek favorit po jakichś 4kkm już zaczyna trzeć o obudowę. Na razie skończyło się tylko na diagnozie i poskładaniu wszystkiego do kupy żeby jeździć do czasu kupienia nowego.