Wolna Strefa Jawa - CZ
Baza wiedzy i modyfikacji => Baza wiedzy => Wątek zaczęty przez: moryc w Marca 22, 2019, 13:52:59
-
Siamanko wszystkim Jawerom!Dołączyłem do Was na tym forum niedawno, ale z czeskim sprzętem jestem zaprzyjaźniony od 24 lat.Teraz mam na warsztacie Jawę 350 typ 360 Panelkę z 1972r. z Velorexem 560 z 1969r.Miałem duży kłopot z demontażem wahacza "garażowymi" sposobami i w końcu poradziłem sobie z użyciem prasy hydraulicznej.Piszę tego posta po to, aby przyszłym próbującym zrobić to samo, ułatwić robotę.1 Kupiłem w czeskim sklepie oryginalny ściągacz zgodny z serwisówką Jawy: 2. Założyłem ściągacz na wachacz (sworzeń wychodzi na PRAWO).3. Zacząłem kręcić i... 4. ...spaw i gwint puścił na oszlifowanej nakrętce, która miała za zadanie "ciągnąć" sworzeń.W tym miejscu postanowiłem przerobić ten element na 3 nakrętki, które solidnie zespawałem i wyszlifowałem, tak, że powstał piękny klin pociągowy. Długo moja radość nie trwała, bo tym razem pękł pręt gwintowany i po robocie. 5. Wniosek taki: jak masz Jawice, która jest dość wiekowa, to ni ch...ja sworzeń Ci nie wyjdzie i musisz zorganizować sobie dostęp do prasy hydraulicznej. Oszczędzi Ci to nerwów, nieprzespanych nocy i co najważniejsze - nie uszkodzisz motura!Po demontażu sworznia widać, że zdrowy zupełnie, więc tak na prawdę wystarczy wymienić tuleje wahacza, o-ringi i ich osłony.Tak przygotowany sprzęt można oddać do piaskowania i malowania. Wnętrze tulei wahacza w ramie i na wahaczu oczywiście zabezpieczamy i nie malujemy.Pozdro!
-
popraw czcionkę
-
Będzie :D
-
Wszystko fajnie tylko trzeba miec prase.
W swojej 362 poruszylem os wahacza za pomoca gwintowanego preta o odpowiedniej wytrzymalosci i kilku nasadek z kompletu kluczy. A pozniej wyszla juz bez przemocy.
-
Masz rację - każdy sposób dobry. W Japonii, to już pewnie wybitny kłopot, bo tam każdy cm2 na wagę złota. U mnie złożyło się na tyle szczęśliwie, że w warsztatowym zakładzie, w którym pracuję jest prasa.
-
Wszystko fajnie tylko trzeba miec prase.
W swojej 362 poruszylem os wahacza za pomoca gwintowanego preta o odpowiedniej wytrzymalosci i kilku nasadek z kompletu kluczy. A pozniej wyszla juz bez przemocy.
Ja ma kupiłem kiedyś z Pawandem na spółkę, bardzo polecam takie składki, jak jest kilku kumpli w okolicy.
-
Siemanko ponownie po 120 dniach w tym samym temacie :D (w kolejnych postach będę dosyłał zdjęcia i opis sytuacji)Przeszukałem Forum, bo chciałem się dowiedzieć, czy po zamontowaniu nowych tulei wahacza z brązu efekt jest taki, że wahacz bardzo ciasno "chodzi" i czy to jest normalne.
Nie znalazłem odpowiedzi, więc opisuję moją historię z prośbą o pomoc.
-
Mam ściągacz, który nie dał rady przy demontażu (używałem prasy), ale z montażem tulei bardzo ładnie sobie poradził. [/font]
Schody zaczęły się przy sworzniu. Łożysko oporowe ściągacza nie wytrzymało naprężeń.
[/font]
Tak zainstalowany wahacz chodzi bardzo ciasno. Obrazowo to tak, jakbym jedną ręką miał podnosić hantel 30 kg. Czy to normalne?[/font]
-
Po wymianie tulejek w 362 jej wahacz chodzil ciezko ale po zmontowaniu calego motocykla ta “ciezkosc” nie objawia sie. To co wydaje sie sztywne i ciezkie dla jednej reki porusza sie lekko pod ciezarem motocykla z zaloga w gore i sprezyn zawieszenia w dol.
Oczywiscie nie zapomnij o nasmarowaniu tego polaczenia.
-
Dzięki za podpowiedź. Też tak myślałem, że jeśli wsiądzie na ten motocykl moje 105 kg, a w drugą stronę zapracują amortyzatory i bezwładność ciężaru koła z zębatką, to będą to zupełnie inne siły oddziałujące na ten wahacz.
Oczywiście smarowanie podłącze bezpośrednio z miski olejowej zgodnie z koncepcją producenta za pomocą "mazacni tubicka" ;D .PS. Dziś powalczę z główką ramy. Będę informował, gdyby coś się działo lub po prostu o postępach :)
-
Oczywiście smarowanie podłącze bezpośrednio z miski olejowej zgodnie z koncepcją producenta za pomocą "mazacni tubicka"
Smarowanie tulejek i sworznia wahacza olejem ze skrzyni biegow/komory sprzegla (ta Jawa nie ma miski olejowej) to rozwiazanie oryginalne ale oringi wahacza troche ten olej popuszczaja. W swojej 362 wkrecilem kalamitke w koncowke sruby sworznia i wtlaczam tam smar staly.
-
Wahacz powinien wahać sie swobodnie jakby hantel 2kg lub wręcz opadać pod własnym ciężarem. Tulejki po wciśnięciu należy rozwiercić aby nadać im współosiowość. W przypadku tylko wciśnięcia i montażu sworznia na siłe jest niewspółosiowość i stąd naprężenia.
-
Pomysł z kalamitką dobry i chętnie skorzystam. Czy to "osiowanie" dokona się na skutek zwykłego dotarcia sprzętu podczas użytkowania?
-
po pewnym czasie tak , tam gdzie za ciasno to się dotrze tam gdzie za luźno tak zostanie
-
w miejscach tarcia powstanie zatarcie, tył będzie twardy a poza tym nie wiem - nigdy nie próbowałem
-
Ja tam obstaje przy tym, że brąz będzie musiał się ułożyć :D
PS. Zakładam, że przy masowej produkcji Jawy nikt się nie bawił w osiowanie, bo nie było na to czasu ;)
-
Mając rozwiertak przystosowany do tego, a przy seryjnej produkcji wypadało by aby takowy był rozwiercenie tego zajmuje chwilkę.
Z tym "ulozeniem" może byc problem. Zdarzyło mi się kilka razy że takie ułożenie nie nastąpiło, za to zatarcie owszem. Jeśli masz możliwość rozwiercenia osiowo to polecam to zrobić
-
Ja tam obstaje przy tym, że brąz będzie musiał się ułożyć :D
PS. Zakładam, że przy masowej produkcji Jawy nikt się nie bawił w osiowanie, bo nie było na to czasu ;)
no to niewiele wiesz na ten temat , przy seryjnej produkcji leciał rozwiertak który obrabiał przy jednym przejściu obie tuleje i musiało wyjść osiowo
-
Mając rozwiertak przystosowany do tego, a przy seryjnej produkcji wypadało by aby takowy był rozwiercenie tego zajmuje chwilkę.
Z tym "ulozeniem" może byc problem. Zdarzyło mi się kilka razy że takie ułożenie nie nastąpiło, za to zatarcie owszem. Jeśli masz możliwość rozwiercenia osiowo to polecam to zrobić
Dzięki Tigras za poradę. Przekonałeś mnie ostatecznie, żeby wykonać to osiowanie. Zamówiłem nawet na tę okoliczność wiertełko 20 mm, 205 mm, które mi z pewnością temat załatwi.Prawda jest taka, że za wszelką cenę chciałem uniknąć ponownego demontażu tego sworznia, bo to pieruńska szarpanina jest i dlatego szukałem uzasadnienia, żeby tego nie robić ;D
Zrobię to jednak teraz, bo nie wyobrażam sobie tematu, jak już motocykl złożę, a ten element się na mnie za moje lenistwo zemści.Cóż, Jawica już od roku na różnych etapach uczy mnie pokory.Dam znać jak się z tematem uporam i jakie tego będą efekty.
-
Tzn że sworzeń nadwymiarowy będziesz montował? Bo za bardzo nie rozumiem osiowania na nominalnym sworzniu.
-
do osiowania potrzebujesz rozwiertaka nastawnego z prowadzeniem a nie wiertła, jak masz zamiar robić to wiertłem to lepiej nic nie rób bo zniszczysz tulejki
-
do osiowania potrzebujesz rozwiertaka nastawnego z prowadzeniem a nie wiertła, jak masz zamiar robić to wiertłem to lepiej nic nie rób bo zniszczysz tulejki
Dzięki muczacz za podpowiedź. W końcu zrozumiałem, że to osiowanie, to bardziej jak gwintowanie, a nie rozwiercanie :)
Wcześniej tego nie wiedziałem, a rozwiertak nastawny pierwszy raz na oczy zobaczyłem ;D
-
Tzn że sworzeń nadwymiarowy będziesz montował? Bo za bardzo nie rozumiem osiowania na nominalnym sworzniu.
Dzięki Seba za uwagę, ale potrzeba mi jeszcze informacji, jaki właściwie wymiar tego rozwiertaka potrzebuję. Pomożesz?
-
Potrzebujesz rozwiertak nastawny z zakresem regulacji w którym mieści się wymiar osi wahacza. Ustawiasz go na mniejszy wymiar o powiedzmy kilka dziesiętnych mm i sprawdzasz czy przejdzie. Kolejno stopniowo go skręcasz aż otrzymasz rządane pasowanie. Zdaje się że H7 ale pewny nie jestem. Z kupnem rozwiertaka nastawnego z prowadzeniem będzie problem albo z dostępnością albo z ceną. To ma działać jak rozwiertak do sworznia zwrotnicy malucha - taka podpowiedź w celu zobrazowania sytuacji. Innymi słowy rozwiertak musi się wyosiowac na obu tulejach jednocześnie. Ja zazwyczaj kupuje zwykły rozwiertak nastawny i dorabiam do niego prowadzenie z pręta o zwiększonej dokładności i do tego tuleje osiujaca lub stożek. Dobry tokarz powinien Ci ogarnąć taka modyfikacje rozwiertaka. Bez tokarki nie zrobisz tego dobrze.
-
Potrzebujesz rozwiertak nastawny z zakresem regulacji w którym mieści się wymiar osi wahacza. Ustawiasz go na mniejszy wymiar o powiedzmy kilka dziesiętnych mm i sprawdzasz czy przejdzie. Kolejno stopniowo go skręcasz aż otrzymasz rządane pasowanie. Zdaje się że H7 ale pewny nie jestem. Z kupnem rozwiertaka nastawnego z prowadzeniem będzie problem albo z dostępnością albo z ceną. To ma działać jak rozwiertak do sworznia zwrotnicy malucha - taka podpowiedź w celu zobrazowania sytuacji. Innymi słowy rozwiertak musi się wyosiowac na obu tulejach jednocześnie. Ja zazwyczaj kupuje zwykły rozwiertak nastawny i dorabiam do niego prowadzenie z pręta o zwiększonej dokładności i do tego tuleje osiujaca lub stożek. Dobry tokarz powinien Ci ogarnąć taka modyfikacje rozwiertaka. Bez tokarki nie zrobisz tego dobrze.
Pełna jasność. Dzięki za wyczerpującą instrukcję.
Zadanie zapowiada się w trzech etapach:
1. Prasa
2. Ogarnięty tokarz
3. Prasa
Dam znać jak skończę całą akcję.
-
Potrzebujesz rozwiertak stały o zębach skośnych z prowadzeniem. Dorobią ci taki w każdej narzędziowni. Myśle że cena w 1tys. zł powinna się zmieścić. Tulejki trzeba zrobić od nowa z otworem pare dych mniejszym od nominału. Następnie tulejki trzeba wcisnąć w wahacz i rozwiercić rozwiertakiem na wymiar nominalny.
-
Potrzebujesz rozwiertak stały o zębach skośnych z prowadzeniem. Dorobią ci taki w każdej narzędziowni. Myśle że cena w 1tys. zł powinna się zmieścić. Tulejki trzeba zrobić od nowa z otworem pare dych mniejszym od nominału. Następnie tulejki trzeba wcisnąć w wahacz i rozwiercić rozwiertakiem na wymiar nominalny.
rozwiertak stały byłby najlepszy pod warunkiem że ośki będziesz miał zawsze w jednym wymiarze
-
Macie Panowie fantazję....
Nie przyszło by mi do głowy inwestować 1k pln aby zamontować wahacz. Tak jak napisał Yabaman temat załatwia pręt gwintowany, zestaw nasadek trochę smaru i brak pośpiechu. Wszystkie luzy likwiduje dokręcenie śruby wahacza która dociska tulejki do ramy.
-
Ok więc w ramach natchnienia na jawe rozwiązałem również problem tulejek wahacza. Jak już wspominałem doszedłem do prawidłowych szerokości wahacza w miejscu osi koła i osi wahacza (rys. czarny). Oś wahacza dałem do chromowania technicznego i szlifowania na wymiar nominalny. Tulejki wahacza dorobiłem nowe z żeliwa z naddatkiem i wcisnąłem w wahacz. Kupiłem zwykły rozwiertak fi20 po czym dałem go do wydrążenia otworu w przedniej części. W powstały otwór wcisnąłem pilot i przeszlifowałem. Tak powstał rozwiertak z prowadzeniem, którym prawidłowo rozwierciłem obie tulejki współosiowo. Sworzeń wahacza po rozwiercie ma luz kilka setek w tulejkach a a w rame wchodzi praktycznie bez luzu.
-
Na rozwiertakach się nie znam absolutnie, tym bardziej na takich pilotowanych ale podoba mnie się ten artystyczny nieład w garażu ;D robi dobry klimat.
-
Ja też się nie znam, ale logika mi podpowiada że jak na jednym końcu ścisnąłeś wahacz, a na drugim się rozszerzył, tzn że gdzieś puściły spawy.
-
Spawy nie koniecznie, to jest gniotsa nie łamiotsa.
Delikatnie chyba może się uginać bez pękania na spawach ? nie wiem, nie znam się.
-
nic nie puściło , w grę wchodzi sztywność konstrukcji , po skręceniu wszystkiego do kupy element się usztywni , tak samo będzie w każdym tego typu wahaczu
-
Wahacz jest wiotki i plastyczny jak każdy element z miękiej stali i daje sie w pewnych granicach rozszerzać lub zwężać oczywiście po przyłożeniu odpowiedniej siły, która przekracza siłe rąk dorosłego mężczyzny. Po skręceniu osią wraz z kołem i dystansami usztywnia sie. Szerokość wahacza bez tulejek w miejscu łączenia z ramą wynosi nominalnie 60mm. A bałagan cóż jest artystyczny i twórczy. Nie wiem czemu tak jest, ale jeden robi w porządku a drugi w bałaganie :)
-
Najpierw do pewnej granicy jest sprężyście a po przekroczeniu tej granicy zaczyna być plastycznie i materiał nie wraca do pierwotnego kształtu, chyba że przy pomocy młotka :)
-
Spawy nie koniecznie, to jest gniotsa nie łamiotsa.
Delikatnie chyba może się uginać bez pękania na spawach ? nie wiem, nie znam się.
Spaw to w konstrukcjach największe G i nie ugnie się, w miejscach spawanych element jest najbardziej narażony na działanie karbu, do tego dochodzi zmiana właściwości materiału po nagrzaniu itd itp.
-
Ok zatem ciąg dalszy teorii pękających spawów.
Konieczna była korekta szerokości między tulejkami tak, żeby wahacz wchodził w rame bez wcisku. W tym celu postanowiłem zebrać po kilka setek z czół tulejek. Wykonałem w tym celu pogłębiacz czołowy z prowadzeniem żeby czoła były prostopadłe do osi obrotu. Następnie po zmontowaniu wszystkiego okazało sie, że konieczna jest korekta ramion wahacza tak, żeby oprócz właściwej szerokości między ramionami tulejki mocujące amortyzatory w wahaczu trafiały w tulejki mocujące amortyzatory w ramie (były w jednej płaszczyźnie). W celu zapewnienia tego postanowiłem podgiąć oba ramiona wahacza w tą samą strone. Zamontowałem zatem całość na stole frezarki, podparłem od dołu i naprostowałem ramiona za pomocą dźwigni.
-
A nie mozna pilnikiem? ;)
Albo na papierze sciernym przed wcisnieciem tulejek.
-
Podczas toczenia tulejki ciężko jest złapać tak dokładnie wymiar kołnierza żeby potem po wciśnięciu uzyskać idealną szerokość.
-
U mnie wystarczyly kupione tulejki i dopilowanie ich iglakiem po wcisnieciu w wahacz. To chyba dlatego, ze nie mam frezarki i poglebiacza czolowego ;)
-
No cóż każdy robi jak uważa.
-
Ok więc w ramach natchnienia na jawe rozwiązałem również problem tulejek wahacza. Jak już wspominałem doszedłem do prawidłowych szerokości wahacza w miejscu osi koła i osi wahacza (rys. czarny). Oś wahacza dałem do chromowania technicznego i szlifowania na wymiar nominalny. Tulejki wahacza dorobiłem nowe z żeliwa z naddatkiem i wcisnąłem w wahacz. Kupiłem zwykły rozwiertak fi20 po czym dałem go do wydrążenia otworu w przedniej części. W powstały otwór wcisnąłem pilot i przeszlifowałem. Tak powstał rozwiertak z prowadzeniem, którym prawidłowo rozwierciłem obie tulejki współosiowo. Sworzeń wahacza po rozwiercie ma luz kilka setek w tulejkach a a w rame wchodzi praktycznie bez luzu.
Co jest twardsze? stal czy żeliwo? bo jeżeli dobrze pamiętam to żeliwo. Tulejki które standardowo są z brązu który jest miękki w porównaniu do stali z której jest rama (bo to tulejki się zużywają, nie rama) wykonałeś z żeliwa które jest twardsze niż rama, teraz będzie się zużywać rama? dobrze myślę. Przed włożeniem wahacza do ramy trochę go sobie podoginałeś, włożyłeś w ramę, nie pasowało wiec znowu sobie podoginałeś wahacz żeby pasował pod górne mocowania amortyzatorów. Szacun. Imponujesz mi.
-
za jakiś czas nic z tego nie będzie :( , jeszcze się nie spotkałem z tulejkami żeliwnymi w takim zastosowaniu.
-
Eh panowie co wy wiecie o technice... Teorie z kosmosu żeby tylko siać prowokację i zamęt. Twardszy od żeliwa to może być co najwyżej czyjś łeb. Żeliwo było w tym miejscu fabrycznie.
-
jeżeli takie tulejki były z to zwracam honor nie wiedziałem , a złośliwości o twardości czyjejś głowy możesz sobie tutaj darować i masz rację na technice oprócz Ciebie mało kto tu się zna
-
Żeliwo było w tym miejscu fabrycznie.
Bzdury opowiadasz takie że nawet nie mam ochoty z Tobą polemizować.
-
śledzę wątek z zapartym tchem. Mosze coś się o technice dowiem.........
-
śledzę wątek z zapartym tchem. Mosze coś się o technice dowiem.........
nie masz szans ;)