Monologu strona 6649689812981654899849+++
Ani nie pojeżdżę, ani Micarba nie przetestuję w najbliższym czasie. Przynajmniej napiłem się niejednego piwa i kulturalnie później w garażu dokończyłem dzisiejsze prace ze względu na nagły opad deszczu. Aparaty elektryczne na razie zostawiłem w spokoju na półce, bo nie czas na ich montaż. Był Kamieńsk, wcześniej jeździłem do pracy nie było najmniejszego objawu, że coś się dzieje. Powstała z tego taka tykająca bomba zegarowa. W sumie to już wcześniej była. Wstępny pomiar kąta wyprzedzenia, na obu garach nadal 2,7 mm przed GMP, więc platyniarz przeżył, ale i tak zrobi wypad na rzecz zapłonu Janka. Kolor świec był odpowiedni i też niepotrzebnie obwiniałem gaźnik i fabryczną dyszę, wszystko było ok ale wisienka na torcie to zaraz. Wcześniej sprawdziłem wszystko co się da i silnik miał idealne warunki do pracy, tak więc jaka jest magia że się zatarł?
W towarzystwie mojego piwa zacząłem ściągać osprzęt, żeby mieć miejsce na wyjęcie garów,
I bliższe spotkanie,
Spojrzenie na gładzie,
Mi osobiście nie do końca się podobają, rysy nie są głębokie nic nie czuć, jest gładko. Lewy cylinder miał ślady amelinium.
Ściągnąłem tłoki, był okryte w mazi, odtłuszczanie. Prawy tłok idzie pod papier 320, po sesji ręcznej poprzeczno-zwrotnej jeszcze by się do czegoś nadawał, kompresja na prawy garze wynosiła 10,6 bara na zimnym. Zabrałem się za lewy, już szykowałem zmrożone sworznie, smar i igiełki. Po umyciu lewego tłoka zobaczyłem to,
Nie wiem jak to jest możliwe, że na gładzi nie ma nawet śladu po tym, a sznyty na tłoku są na głębokość paznokcia, czeska magia, nie wiem co to za towar nie zażywałem tego. Trupa nie będę ratował, marnotractwo igiełek DDR, dobrych czeskich sworzni i czasu. Teraz wiedząc co się dzieje, wygrzebałem średnicówkę i mikrometr. Co wiem na pewno:
a) Warunki pracy silnika, ustawienia mieszanki, zapłonu, brak lewego powietrza, świeże paliwo, dobry olej w mieszance - prawidłowe
b) Silnik w ogóle nie wykazywał objawów słabnięcia(zrywanie filmu olejowego, przegrzanie) - po prostu nagła blokada koła niemalże po chwili pracy przy maksymalnej mocy.
c) na nagrzanym silniku ciężko go było przełamać na kopce
Nie będę krył, że jeżdżę jak emeryt w widełkach 80-90 km/h i w takich warunkach cylindry jeszcze dawały radę, czasami przyśpieszenie do 110-115 i wytracenie prędkości do moich widełek. Biegi przerzucałem powyżej 3,5 tyś, przy 5 rzadko. Wcześniej też miałem dyszę 115 i czasami przylewało silnik, więc ilość węgla na tłokach mnie nie dziwi, kanały czyste(minimalnie coś na wydechu, ale już się tym zająłem).
Ściągnąłem pierścienie, sprawdziłem luz na zamkach, mieścił się widełkach z instrukcji montażowej kiedy to składałem 3 lata temu. Sprawdziłem średnice cylindrów w trzech miejscach, a następnie tłoki. W tłokach almota, które ja posiadam owal nie istnieje. Jest to po prostu walec, naprawdę jaj sobie nie robię. No i ultimum, pasowanie: Uwzględniając przebieg, nie wiem kto wpadł w szlifierni na pomysł, żeby do almotów dać luz montażowy 3 setki. Od razu uprzedzam, że więcej niż 4 setki nie było, moje założenie pewnie idealnie nie jest, ale jakoś odzwierciedla to co mogło być.
Szlifierza nie będę winił, bo płaszczyzny obrał dobrze sprawdzając jak ustalony jest korbowód w cylindrze, Na tłoki almota też nie będę rzucał ani wytykał, jakby był zastosowany większy luz montażowy to do sytuacji najprawdopodobniej by nie doszło. Zakład podobno z renomą od ponad 40 lat. Dobra, wmówię sobie że chcieli po prostu dobrze. Ja też 3 lata temu zbytnio się pośpieszyłem, mogłem kupić czeskie tłoki. Plus tego wszystkiego jest taki, że wywalę koszyki na rzecz igiełek.
Silnik zamknąłem bez tłoków, bo nie mam czasu, a nie chcę żeby dobrała się do środka ruda
\
Jak dostanę wypłatę to zamawiam czeskie tłoki i podjadę zrobić na nowo choinkę, żeby utrzymać film olejowy przy nowych tłokach. A drugi silnik zrobię sobie na jesień, jak znajdę nieco czasu to wał wyślę do Poznania wraz z cylindrami, a resztę przygotuję do montażu. Płakać nie będę, zrobiłem kiedyś błąd za który teraz przyszło mi zapłacić czasem i pieniędzmi.