Wolna Strefa Jawa - CZ

  • Maja 18, 2024, 18:24:16
  • Witamy, Gość
Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9   Do dołu

Autor Wątek: Jawolotmen - Cezet 472.6  (Przeczytany 53152 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

marian

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 861
  • Jawa 638.0 Ogar 200
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #150 dnia: Kwietnia 10, 2015, 15:47:33 »

Przecież w "Swoimi Drogami" było opisane jak wygladaja egzaminy w Polsce
Zapisane
Jeśli coś ma być zrobione dobrze,zrób to sam.

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #151 dnia: Kwietnia 11, 2015, 01:19:22 »

Mogę ci powiedzieć jak wygląda we Wrocławiu. Płacisz 140zł i jak masz termin to w poczekalni czekasz dodatkowe + 60 minut od godziny, w której miałeś mieć egzamin. Jak cię łaskawie wywołają to idziesz na plac. Z placu nie jest trudno samochodem wyjechać i tutaj miałem w myślach rację jak robiłem kategorię A2, że samochodziarze mają łatwiej. Zanim zrobiłem paradę cyrkowca po zmianie przepisów na A2 to nie udało mi się tego zrobić 2 razy. Z placu samochodem wyjechałem za każdym razem, ale nie wiem czy to przez stres czy jak, samochodem jedzie mi się gorzej. Mam wrażenie jakbym w puszcze stracił 90% pola widzenia, na motocyklu dużo więcej widać.


Nie chce mi się nawet w to wnikać, na kursie problemów nie miałem żeby się odnaleźć na drodze, a na egzaminie cały czas zagrożenie w ruchu drogowym. Mam wrażenie, że oni specjalnie przedwcześnie dają mi po heblu. W ogóle nie powinni mieć systemu kontroli nad pojazdem, ja nie jestem w stanie zareagować albo nawet jeśli już to zrobiłem to oni muszą być pierwsi, a w przypadku egzaminu na motocykl nie mają nad tym kontroli tak zasadniczo. Łatwiej mi było zdać już na moto jak wyjechałem z placu bo po prostu czułem się dużo swobodniej. Egzamin na moto bardzo dobrze pamiętam, bo nie z mojej winy miałbym wypadek(nie wiem co ta kobieta w tej puszcze sobie myślała, może lepiej nie wiedzieć), ale udało mi się tego uniknąć jakimś cudem czego oczywiście egzaminator na koniec mi gratulował.


Myślę, że jakby lokalizacja wordu była inna to byłoby lepiej, tamten teren jest pełen pułapek. No i jeszcze na motocyklu ja jeździłem kawałek czasu i to całkiem spory bo prawie 2 lata bez, ale przepisy już znałem bo książkę czytałem z własnej inicjatywy. Teraz miałem przerwę jakieś w sumie parę miesięcy to jest mi trochę ciężej. Pojeżdżę knedlem to może jako taka pewność siebie wróci.


To jest specjalnie zrobione, żeby wywalić więcej kasy, oni się przecież muszą nakraść w legalny sposób i łatać dziurę budżetową. Podejrzewam, że jak będę robił pełną kat. A to nie będę miał problemu, łatwiej mi się jeździ motocyklem i widzę znacznie więcej, czuję się na moto lepiej.


Są kraje, gdzie zdanie prawa jazdy jest łatwiejsze niż w PRL i tam jakoś ludzie normalnie jeżdżą. Jak te wspaniałe szkolenia miały poprawić bezpieczeństwo na drodze to nic z tego nie wyszło w mojej opinii. Jeździłem codziennie do pracy i wielokrotnie w tygodniu ludzie po prostu wymuszali na mnie pierwszeństwo czy to przy zmianie pasa, czy gdzieś indziej. Ale to jest ok, tacy mogą jechać i te uprawnienia mieć. Oczywiście uogólniam nieco, ale takie są po prostu realia tak samo jak ludzie mają opinię o motocyklistach.


Jakbym nie miał pewnego kagańca, ale o tym długa historia to teraz jak skończę technikum po prostu bym stąd wyjechał, mam dość tego kraju nic tu nie może być normalnie, wszystko jest przeciwko ludziom, a nie dla ludzi. A tak to muszę siedzieć na studiach z musu. Naprawdę, niech wasze dzieci po prostu stąd zwiewają kiedy tylko się będzie dało, bo w tym kraju nie ma szans żeby coś się zmieniło jak głosuje ciemnota(też uogólnienie, nie powiedziałem że każdy taki jest). Nieważne jakbym zagłosował to i tak 460 świń w korycie + 51% ciemnoty będzie decydować o moim życiu. Prędzej chyba kupię kolejne moto niż samochód, straciłem już tyle pieniędzy, że mógłbym trochę dołożyć i mógłbym mieć jednoślad trochę nowocześniejszy dla zaspokojenia głodu, a knedla jako pasję i też do jazdy ale nie na codzień.


Raczej więcej do dodania nie mam.
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Uziel

  • Jawer
  • ***
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 160
  • Cz472,5 Jożin,Jawa 638-5 Odkurzacz
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #152 dnia: Kwietnia 11, 2015, 09:53:50 »

Raczej więcej do dodania nie mam.
Amen.
Zapisane
Zawsze beztrosko i bezrozumnie aż moja dupa legnie w trumnie czyli w bani czeski film

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #153 dnia: Kwietnia 13, 2015, 13:31:24 »

Zaliczyłem wrocławski moto terror. Linka gazu pasuje, na dyszy 100 bardzo ładnie się zbiera, zdecydowanie lepiej się jeździ i silnik już się nie przylewa. Przejechałem się na półautomacie, sprzęgło nie ciągnie, ale skrzynia trzaska. Biegów nie wyrzuca, nie tykam tego dopóki coś po prostu się nie rozwali, jak tak będzie będziem połowić. Olej 80w90.


https://www.youtube.com/watch?v=AEsaCGAsDLI
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

muczos

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1798
  • Dyn dyn dyn buuuu...
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #154 dnia: Kwietnia 13, 2015, 17:05:36 »

Na filmiku nic podejrzanego nie słychać. U mnie przed remontem jedynka trzaskała bo koło zębate I biegu było założone odwrotnie, gładką stroną do wałka zdawczego. Teraz mam nowy zmieniacz i odlewane wodziki i na zimnym silniku też jest jest stuknięcie ale to raczej normalne.

A z półautomatem czasami jest problem jeśli wymieniasz wałek wybieraka biegów na nowy. Te nowe mają za duży otwór na kołek krzywki i ten otwór jest też przestawiony o pewien kąt tak że przy przerzucaniu biegów w dół wysprzęgla lepiej niż w górę.
Zapisane
Żyj tak, żebyś na stare lata mógł powiedzieć:

"Kuurła, kiedyś to było..."

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #155 dnia: Kwietnia 14, 2015, 02:25:44 »

Wałek mam jeszcze oryginał(chyba, w sumie to nie sprawdzałem tego).


https://youtu.be/UBXj7DDAACo


2:13 załapałem się, i kawałek dalej na zjeździe też, w rynku też siebie widziałem. Z silnika wyciskałem prawie 100% mocy na świeżym paliwie i syntetyku Repsola. Jedyne co się stało to poluzowała się linka sprzęgła i lewy przedni kierunkowskaz, ale od czego jest półautomat, nawet mi bardziej do gustu przypadłą jazda na półautomacie. Ze względu na skrzynię korzystam ze sprzęgła na linkę cały czas, tylko w sytuacjach awaryjnych półautomat. Muszę zamocować bagażnik i mogę uznać, że Cezeta jest gotowa na kamieńsk.
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #156 dnia: Maja 25, 2015, 01:34:36 »

Po przygodzie na S8 i ostatnich wydarzeniach gorszych i lepszych chyba czuję się jakby zrezygnowany. Tak jak myślałem, tak mam więc rację. Niestety silnik ma już skłonności do słabnięcia. Najprawdopodobniej jednak będę musiał zapasowe gary wdrożyć do stanu renowacji w profesjonalnym stylu czyli nowa powłoka żaroodporna, dobry szlif cylindrów i dobre tłoki. Wybrałem 3 lata temu zły zakład albo trafiłem na kiepskie tłoki, nie wiem. Jest na razie dużo rzeczy do wyeliminowania i do przejechania trochę kilometrów żeby podjąć decyzję co zrobić z tym dalej. Po pracy wyjechałem dzisiaj na krótką jazdę i zauważyłem, że silnik jest nadmiernie mocny i trudny jest jego rozruch. Przejechałem nieco w dziewczęcym stylu, żeby nie pałować zimnego silnika i dojechałem na magiczną prostą, asfalt idealny, zero wiatru, super temperatura i 10 km prostej drogi. Dokręciłem na czwartym do 4 tysięcy i odkręciłem do końca, niewiele później prędkościomierz wskazał 140 km/h, a GPS w telefonie 138,5. Kilometr później silnik zasłabł, automatyczny ścisk klamki sprzęgła, zgon.


Lewa świeca ma szarawy nalot, prawa jest szara. Zamontowałem dyszę 103 zgodnie z instrukcją obsługi w polskim wydaniu i nie mam lewego powietrza. Po powrocie zrobiłem test placka, brak reakcji. Mam wrażenie czeskiego filmu. Czesi podają dla 472 dyszę główną 112, polskie przekłady 103. I weź tu zdecyduj jak powinno być. Gaźnik oryginał, dopasowana przepustnica, nowe części z epoki. Czekam na micarba, dokupię dysze na M5 i będę dobierał bo w wydaniu micarba pasującego do żeliwniaka fabrycznie stosowana jest dysza 90. Prawe kolanko się obluzowało znowu, w łączniu z wydechem po 2 latach wyjarało oring, trzeba będzie tam kłaść reinzosil i będzie spokój.


Do wywalenia mam platyniarza na rzecz janka, do wlania świeże paliwo z dobrym olejem, wydechy do uszczelnienia na magiczny reinzosil, do gaźnika zamontowałem dyszę 115, skoro czesi podają 112 to różnica jest kosmetyczna. Pierwsze zabiegi po wypłacie, czyli za tydzień. Jak dalej będzie słabnąć to dam drugi komplet cylindrów i dotrę. Mam teraz stałą pracę, naukę skończyłem więc chyba źle nie może być, po prostu zleci trochę czasu. Miałem pomysły na wypady, ale jak to nie da rady to będę musiał przeboleć trochę czasu i wtedy wezmę się za zrobienie nowego kompletu cylindrów. Kompresja 10,5/10,6 bar nie mówiła że silnik jest w złym stanie, na pewno nie gary, ale cały czas mam wrażenie że prawy garnek jest piętą achillesową tego silnika.


Czekam jeszcze na jedną paczkę, jak wyjdzie pomyślnie to pomyślę czy po prostu nie zrobić nowego silnika i tyle, a ten piec wywalić i niech leży na gorsze czasy. Brakuje jednego istotnego elementu ale jak dojdzie to i owo to będę miał wszystko żeby złożyć nowy piec.
« Ostatnia zmiana: Maja 25, 2015, 01:36:30 wysłana przez Jawolotmen »
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #157 dnia: Czerwca 12, 2015, 20:23:28 »

Kupiłem wałki do sworzni, czeskie sworznie, uszczelki. Trzeba będzie się wziąć do roboty, bo trzeba zajrzeć do garów, jak jakieś rysy są to usunąć, tłoki przetrzeć, wywalić koszyki zamontować na igiełkach. Narzędzie od piotrexa mam więc będzie łatwo. Chyba zamrożę te sworznie, będzie jeszcze łatwiej.

Po wielu telefonach, nerwach i stresach... Teraz zajrzałem do warsztatu i parząc na to co teraz leży u mnie mogę stwierdzić, że można zacząć temat pt. "Zapasowy silnik 12V"


Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #158 dnia: Czerwca 28, 2015, 03:03:00 »

Monologu strona 6649689812981654899849+++


Ani nie pojeżdżę, ani Micarba nie przetestuję w najbliższym czasie. Przynajmniej napiłem się niejednego piwa i kulturalnie później w garażu dokończyłem dzisiejsze prace ze względu na nagły opad deszczu. Aparaty elektryczne na razie zostawiłem w spokoju na półce, bo nie czas na ich montaż. Był Kamieńsk, wcześniej jeździłem do pracy nie było najmniejszego objawu, że coś się dzieje. Powstała z tego taka tykająca bomba zegarowa. W sumie to już wcześniej była. Wstępny pomiar kąta wyprzedzenia, na obu garach nadal 2,7 mm przed GMP, więc platyniarz przeżył, ale i tak zrobi wypad na rzecz zapłonu Janka. Kolor świec był odpowiedni i też niepotrzebnie obwiniałem gaźnik i fabryczną dyszę, wszystko było ok ale wisienka na torcie to zaraz. Wcześniej sprawdziłem wszystko co się da i silnik miał idealne warunki do pracy, tak więc jaka jest magia że się zatarł?


W towarzystwie mojego piwa zacząłem ściągać osprzęt, żeby mieć miejsce na wyjęcie garów,



I bliższe spotkanie,



Spojrzenie na gładzie,



Mi osobiście nie do końca się podobają, rysy nie są głębokie nic nie czuć, jest gładko. Lewy cylinder miał ślady amelinium.


Ściągnąłem tłoki, był okryte w mazi, odtłuszczanie. Prawy tłok idzie pod papier 320, po sesji ręcznej poprzeczno-zwrotnej jeszcze by się do czegoś nadawał, kompresja na prawy garze wynosiła 10,6 bara na zimnym. Zabrałem się za lewy, już szykowałem zmrożone sworznie, smar i igiełki. Po umyciu lewego tłoka zobaczyłem to,





Nie wiem jak to jest możliwe, że na gładzi nie ma nawet śladu po tym, a sznyty na tłoku są na głębokość paznokcia, czeska magia, nie wiem co to za towar nie zażywałem tego. Trupa nie będę ratował, marnotractwo igiełek DDR, dobrych czeskich sworzni i czasu. Teraz wiedząc co się dzieje, wygrzebałem średnicówkę i mikrometr. Co wiem na pewno:


a) Warunki pracy silnika, ustawienia mieszanki, zapłonu, brak lewego powietrza, świeże paliwo, dobry olej w mieszance - prawidłowe
b) Silnik w ogóle nie wykazywał objawów słabnięcia(zrywanie filmu olejowego, przegrzanie) - po prostu nagła blokada koła niemalże po chwili pracy przy maksymalnej mocy.
c) na nagrzanym silniku ciężko go było przełamać na kopce


Nie będę krył, że jeżdżę jak emeryt w widełkach 80-90 km/h i w takich warunkach cylindry jeszcze dawały radę, czasami przyśpieszenie do 110-115 i wytracenie prędkości do moich widełek. Biegi przerzucałem powyżej 3,5 tyś, przy 5 rzadko. Wcześniej też miałem dyszę 115 i czasami przylewało silnik, więc ilość węgla na tłokach mnie nie dziwi, kanały czyste(minimalnie coś na wydechu, ale już się tym zająłem).


Ściągnąłem pierścienie, sprawdziłem luz na zamkach, mieścił się widełkach z instrukcji montażowej kiedy to składałem 3 lata temu. Sprawdziłem średnice cylindrów w trzech miejscach, a następnie tłoki. W tłokach almota, które ja posiadam owal nie istnieje. Jest to po prostu walec, naprawdę jaj sobie nie robię. No i ultimum, pasowanie: Uwzględniając przebieg, nie wiem kto wpadł w szlifierni na pomysł, żeby do almotów dać luz montażowy 3 setki. Od razu uprzedzam, że więcej niż 4 setki nie było, moje założenie pewnie idealnie nie jest, ale jakoś odzwierciedla to co mogło być.


Szlifierza nie będę winił, bo płaszczyzny obrał dobrze sprawdzając jak ustalony jest korbowód w cylindrze, Na tłoki almota też nie będę rzucał ani wytykał, jakby był zastosowany większy luz montażowy to do sytuacji najprawdopodobniej by nie doszło. Zakład podobno z renomą od ponad 40 lat. Dobra, wmówię sobie że chcieli po prostu dobrze. Ja też 3 lata temu zbytnio się pośpieszyłem, mogłem kupić czeskie tłoki. Plus tego wszystkiego jest taki, że wywalę koszyki na rzecz igiełek.


Silnik zamknąłem bez tłoków, bo nie mam czasu, a nie chcę żeby dobrała się do środka ruda
\


Jak dostanę wypłatę to zamawiam czeskie tłoki i podjadę zrobić na nowo choinkę, żeby utrzymać film olejowy przy nowych tłokach. A drugi silnik zrobię sobie na jesień, jak znajdę nieco czasu to wał wyślę do Poznania wraz z cylindrami, a resztę przygotuję do montażu. Płakać nie będę, zrobiłem kiedyś błąd za który teraz przyszło mi zapłacić czasem i pieniędzmi.
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

marian

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 861
  • Jawa 638.0 Ogar 200
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #159 dnia: Czerwca 28, 2015, 07:57:42 »

Przeciez jak robili ci szlif to nie masz czym sie obwiniac.Ja tez mam Almoty ale z wiekszyn luzem i smiga.
Zapisane
Jeśli coś ma być zrobione dobrze,zrób to sam.

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #160 dnia: Lipca 14, 2015, 00:18:41 »

Postanowiłem, że zrobię jednak swoje gary, a zapasowe później do drugiego silnika. I tak mnie czeka szlif i nie wiem ile z tych cylindrów zejdzie gładzi. Wydawało się, że płaszczyznę chociaż dobrze obrali, ale to też spieprzyli. Przyjrzałem się tłokom i przycierało się to tylko w jednym miejscu. Oznacza to tylko tyle, że ktoś odwalił manianę i za dwa gary zapłaciłem 160zł z czego wszystko było za ciasno i dostałem ostre okna w cylindrach, które musiałem własnoręcznie fazować.


Niestety plany też się przesunęły, bo zdrowie znowu poleciało w dół. Nie dość, że choroba to jeszcze codziennie mam wylewy z nosa i mam wrażenie, że mi pęknie głowa. Na ostatkach sił dowiozłem cylindry do piaskowania, odebrałem je dzisiaj i nałożyłem pierwszą warstwę. Niestety super to nie wyszło, bo nie mam sił tyle tego kleić, więc ranty na uszczelkę też dostały specyfikiem do kolektorów wydechowych.


Nie jest to tania farba do kominków czy coś w tym stylu, pucha tego specyfiku mnie kosztowała ponad 50zł za 0,5L. Bardzo dobrze kryje, według instrukcji należy nałożyć 2 warstwy w odstępie 48 godzin. Jak nałożę drugą warstwę to w międzyczasie przedzwonię do Marka Mostowego, chyba jedyny szlifierz, który te cylindry uratuje. Generalnie żebra już nie będą rdzewieć co mnie cieszy i nie będzie kłuć w oczy, ale malowanie w sumie będzie. Cel był szczytny, chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle...


Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

second

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 777
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #161 dnia: Lipca 14, 2015, 01:17:24 »

Szkoda, że nie zdecydowałeś się na proszkowanie cylindrów. Tym specyfikiem niby jest OK, ale ten mat...   ::)
« Ostatnia zmiana: Lipca 14, 2015, 08:16:58 wysłana przez second »
Zapisane
To ma być taka fikcja żeby wszyscy uwierzyli a fikcja musi być prawdopodobna żeby stała się prawdą...

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #162 dnia: Lipca 14, 2015, 09:30:37 »

Byłem w paru lakierniach i nie chcieli tego przyjąć. Według tamtejszych specjalistów(rzekomo) farba proszkowa nie wytrzyma.


Akurat ja lubię matowy kolor. Jak wyschnie druga warstwa to wszystko będzie jasne.
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

second

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 777
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #163 dnia: Lipca 14, 2015, 09:46:10 »

Dla zminimalizowania grubości warstwy izolującej, zrezygnowałem z podkładu. Do dzisiaj mam najechane prawie 400 kilometrów na proszkowanych garach i póki co nic złego się nie dzieje, nie łuszczy się, nie grzeje i nie robi się matowe. Zobaczymy co będzie dalej. 
Zapisane
To ma być taka fikcja żeby wszyscy uwierzyli a fikcja musi być prawdopodobna żeby stała się prawdą...

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #164 dnia: Lipca 21, 2015, 22:44:53 »

Siedzę w pracy i myślę, że przedzwonię sobie do Pana M. Tego człowieka polecę z całego serca, naprawdę zna się na rzeczy i jest jednym z niewielu, którzy umieją to zrobić dobrze i jeszcze żyją. W zasadzie to obu panów M. 3 lata temu za 160zł(sama usługa) dostałem cylindry, które nie dość że miały ostre kanały i były spasowane za ciasno to jeszcze były zrobione po przekosie. Ot lokalna szlifiernia w mieście. Gdzieś tam będę wypatrywał paczki i naszykowałem gotówkę. Z nominału zrobił się trzeci nadwymiar...


Patrzę na to wszystko, szef mi truje w pracy życie. Rodziny to nie ma, przychodzę do domu - nic. I tak jest od lat. Chyba cezeta i ja jesteśmy jak starzy przyjaciele i mamy jedną wspólną cechę. Nikt nas nie chciał, nie mówię o forum o zlotach, tego to się nie tyczy. Cały czas jakoś próbuję się zmotywować do walki ze wszystkimi przeciwnościami, ale gdzieś tam głębiej w umyśle zbudował się mur, który zawsze próbuję przeskoczyć i się nie udaje. Ten magiczny czas ekscytacji i motywacji gdzieś prysnął, wszystko leży w warsztacie wliczając w to zapasowy silnik, ale po prostu już jakoś nie mogę. Nie mówię, że mi się nie chce, po prostu nie mogę. Mam jakieś ograniczenie...


Przekaźniki, konektory, 100 mb przewodów leży, janek leży na półce, fajki leżą, igiełki, sworznie i stare tłoki. Gdzieś tam się czai pragnienie, żeby się przejechać. Pewnie i na to przyjdzie czas i znajdę gdzieś to miejsce, gdzie sobie usiądę obok niej i kiedy będzie stygnąć na dotarciu to porozmyślam sobie o dupie marynie i o sensach życia... Jeszcze trochę...
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #165 dnia: Września 01, 2015, 01:00:44 »

No i chyba doszedłem do momentu, gdzie brak mi już motywacji na cokolwiek. Już bardziej nie chodzi o motocykl tylko ogólnie. Zapłon janka radośnie leży od września i jeszcze poleży. Przekaźników do refletkora -brak, leżą na półce. Wykonałem jedynie naprawy bieżące czyli regulacja hebli i pozbycie się obrobionych śrub napinacza i zastąpienia ich nowych + ustawienie naciągu, bo łańcuch zaczął przeskakiwać i napęd się kończy. Dokupiłem czechosłowacką zębatkę na tył, udało mi się trafić a starą zostawię do stoczenia pod wieniec. Nie mam czasu i sił, nie mogę się wyspać, odpocząć. Jazda to już też nie to samo, po prostu jadę. Czymkolwiek bym nie jechał to już nie to samo, zero wrażeń i bezuczuciowo. Pogoda na docieranie też nie dopisuje. Od długiego czasu na dolnym śląsku jest po prostu piekarnik nawet wieczorem. W ten piekarnik zrobiłem 334 km od złożenia silnika. Odpala, pracuje ok i nie tłucze się więc to chyba jakiś niewielki tam sukces. Dzisiaj zrobiłem 29 km po mieście i sobie odpuściłem, bo silnik grzał w nogi i dawał już oznaki pracą że temperatury ma dosyć. Zazwyczaj jak już osiąga tą "złotą" granicę to zamiast przyjemnego mruczenia słyszę w kasku po prostu ryk i czuć minimalny spadek mocy, ale nie aż tak żeby się to przytarło. Cóż zlot jesienny odpada, bo po prostu nie zdążę się dotrzeć i nie ma póki co warunków do tego więc zostaje czekać na ochłodzenie. Do zbiornika chlupnąłem dzisiaj 5 litrów czystej etyliny 95 później wymieszanej w stosunku 1:30 z olejem mineralnym Lukoil 2T. W sumie mogę się pocieszyć tym, że nadciąga jesień i zapewne będzie to bardziej prawdopodobne że silnik całkowicie dotrę do następnego sezonu i jeszcze wmontuję tam mickarba.


Z drugiej strony dziękuję Piterasowi za podzielenie się radami co do strojenia tego gaźnika.
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Karolex

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 634
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #166 dnia: Września 17, 2015, 12:47:06 »

Brak motywacji i przyjemności z jazdy motocyklem? To chyba dopada Cię to co mnie - czyli starość :P Ja tam w sumie czekam na kryzys wieku średniego, wtedy podobno faceci znów interesują się motocyklami itp. ;)
A tak poważnie to to moto mi się już nudzi, codziennie jeżdżę na nim do procy a w weekendy samochód :|
Oby Cię to samo nie dopadło ;)
Zapisane
Ludzie sami sobie utrudniają życie.
A potem pier* że życie trudne.

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #167 dnia: Października 18, 2015, 00:11:36 »

Dosyć długo się zbierałem żeby zrobić cokolwiek, siedzę i mi zaczyna odbijać po prostu siedząc i patrząc na deszcz. Miało dzisiaj padać no i przypomniało mi się o akumulatorze, który bez ładowania i opieki został na prawie 2 miesiące. Niestety po drodze odebrałem samochód z warsztatu i mój portfel się rozczarował, no ale cóż... Życie... Jedyne na co mogłem sobie jeszcze pozwolić to oczywiście benzyna do motocykla, bo do samochodu to śmieszna ilość a knedlem gdzieś sobie pojadę. O zbiornik w astrze nie mam co się martwić, bo żyd się jeszcze nie zapalił. No to, zbroja do bagażnika, cezetowy plecak z narzędziami i olejem w doborowym towarzystwie flaszki z olejem mobil 5W40 i flaszką borygo. Postanowiłem się nie męczyć i samochód sobie kulturalnie postawiłem przy drzwiach własnego garażu, no co? Moje to mogę. Robię test akumulatora(czyli flash czy w ogóle reflektor da radę zasilić, ale jest moment o k.....), motyw był taki: jak coś jeszcze zostało voltów to próbujemy czy akumulator będzie płakał jak bydzie to do bagażnika go i do domu. Nie wziąłem multimetra i gameboya niestety ze sobą więc faz ECU nie gameboy nie wykrył jedyne co spostrzegłem to działające kontrolki, ach no tak te kochane ledy ile to zaoszczędziłem na kontrolkach :) Ledwo się to świeciło co budziło moje wątpliwości czy starczy chociaż na zapłon, no ale jedziem z koksem samo się nie spróbuje, przelałem gaźnik i za trzecim strzałem mimo wykończonego do zera akumulatora silnik się odezwał, zostawiłem go na luzie tylko z załączonym układem ładowania żeby akumulator odżył potem zgasiłem i poszedłem się ubrać i zamknąć samochód. Zaliczyłem jazdę i NIENAWIDZĘ JEŹDZIĆ SAMOCHODEM JAK MOŻNA TYM JEŹDZIĆ? No niestety muszę, kolejny raz życie... Wsiadasz na motocykl widać wszystko, no ale jedno ale. Przyśpieszenie, dajesz manetę i masz frajdę jakiej nie da Ci żodyn samochód, ŻODYN. Silnik niedotarty, jest chłodno no to ją ładnie na dwójce przeciągnąłem. Obrotomierz janka wskazał 6 tysięcy. A chłód mnie nie zatrzyma, ja chcę jeszcze raz! No chciałbym, ale życie jest nudne... Siedzisz 10 godzin w pracy i nie masz sił na nic idziesz spać, tak przez 5 dni w tygodniu, a w weekend trzeba iść na uczelnię i studiować.


Niestety mikrofon w aparacie świruje i słychać jak słychać. Tak chodzi ta kupa złomu z cylindrami zrobionymi u Pana M.


https://youtu.be/K6M0yGtoehs
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

żeliwniak

  • Świeżak
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 26
  • Cezet 472.5 , Ogar 200
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #168 dnia: Października 18, 2015, 00:28:34 »

Ja osobiście mógłbym motocyklem jezdzić dzień i noc, ale to pewnie dlatego,że zbyt wiele jeszcze kilometrów nie nabiłem :P


Pamiętam kiedyś jak napaliłem się na CZ, oglądałem twoje filmiki i jarałem się jeszcze bardziej :D
Zapisane
Wielka jest moja ambicja, nie wyprzedzi mnie policja.

Nie wystarczy benzyna we krwi, trzeba mieć też olej w głowie. ; )

SofCHJanek

  • Starszy Jawer
  • ****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 295
  • eMZeciarz
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #169 dnia: Października 18, 2015, 18:48:57 »

A kiedy montujesz zapłon?
Zapisane
Wykonuję różną elektronikę pojazdową.
Układy zapłonowe, regulatory, instalacje itd.
Masz pytania? Pisz!


SofCHJanek@wp.pl / gg: 9740097
MZ ES 250/2 '72
Jawa 356 '58
http://www.youtube.com/user/sofchjanek

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #170 dnia: Października 18, 2015, 23:09:18 »

Planuję dużą sesję serwisową przed zimą albo na wiosnę, ściągnę dosłownie wszystko z motocykla żeby poprawić instalację w tym też chciałem zamontować zapłon który leży ponad rok, tak dokładnie tyle on leży i zawsze była jakaś wymówka, żeby zostać na platyniarzu ale koniec z tym. Na pewno będę montował czujnik stopu wg. mojego dopasowania jak będzie to ładnie pracować i wyglądać to naskrobię tutaj na forum z czego czujnik stopu przód do CZ można zamontować. No i jeszcze przydało by się przedni reflektor zrobić na przekaźnikach, bo są spadki po stacyjce i przełączniku więc przy włączeniu kierunkowskazów jest reflektor w stylu disco - ściemnia się i rozjaśnia. Nie wiem też jak to wytrzymam, ale zostało jeszcze 1500 km do regulacji gaźnika wg. książki bądź raczej w moim przypadku montażu mikcarba. No i też mi się zbiera na wypróbowanie valvoline 20w50 wychwalanego na forum, cały czas stoi butelka.


Wszystko bym zrobił, ale jest jeden problem o którym wspomniałem we wcześniejszym poście - nie mam czasu na grzebanie i nawet na jazdę. W sumie będzie wolne na święta to wrzucę wszystkie narzędzia do samochodu i podjadę do garażu. Może coś ulepię przed śniegami...
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #171 dnia: Lutego 01, 2016, 23:27:33 »

Wczoraj nie wytrzymałem głodu, było chłodno i mokro. Nic mnie nie zatrzymało, nawet padnięty brisk na lewym garze - dałem nowego.

Odpaliła na dosyć starym paliwie, wygrzałem nową świecę i odstawiłem.

Powoli realizuję plan działania, ale brak czasu swoje robi. W planie jest/są/nie wiem:

1. Demontaż wahacza i dorobienie nowych tulei, ostatnia jazda i utrata stabilności przy 80 km/h przeważyły pojawienie się tej smutnej rzeczy. Wahacz jest do roboty i nie ma już odwlekania, bo jazda nie należy do kryterium "bezpieczna".
2. Nowe amortyzatory CZ, będą czarne albo w chromie w zależności co będzie dostępne.
3. Nowa opona zważywszy na fakt, że na tyle mam 3,0 czyli za wąsko - brakuje przyczepności przy hamowaniu(oczywiście w wariancie bardziej agresywnym).
4. Montaż zapłonu janka, który nie wiem już ile leży. Do tego nowe przewody WN i fajki NGK z rezystorem 5kohm.
5. Dołożenie stopu na przód - mam na to patent, ale nie wcieliłem tego jeszcze w życie.
6. Nowe diody do kontrolek: ładowania, kierunkowskazów. Wczesna wersja była za słaba jeżeli chodzi o strumień świetlny, znalazłem lepsze chipy i już wszystko polutowałem, wystarczy wymienić jak żarówkę. Kąt świecenia 30 stopni nie powala, niby... Jednak do kontrolki to jest idealne, bo strumień jest nakierowany właśnie na szkło na czym mi zależało, nowe chipy mają więcej mcd niż wcześniejsze. Rezystancja przed diodą została zoptymalizowana tak, żeby życie było możliwie długie i nie został przekroczony maksymalny zalecany prąd nawet przy napięcie 14V - mój czeski regiel więcej nie daje nawet przy odkręcaniu manety do końca na postoju.
7. Nowe diody w zegary, tym razem zastosuję chipy 0,5W, zobaczę jak to wypadnie w nocy.
8. Wymiana oleju w skrzyni na valvoline 20w50
9. Rozbiórka przedniej zawiechy, nie tak jak to zrobiłem 4 lata temu. Tym razem będzie dokładne płukanie każdego elementu i goleni. Wleję po 200ml oleju do amortyzatorów 10W. Obecnie mam wlany rozrobiony hipol z miksolem - niezbyt dobre połącznie.
10. Regulacja czujnika stop - tył.
11. Dokręcenie nakrętek od podnóżków, bo obracają się wbrew mojej woli.
12. Przekaźnik świateł, na oba włókna + żarówka Osram nightbreaker(ja lubię jeździć jak jest ciemno, jest fajnie). Mam całkiem świeżego wesema, więc jest sens takiej żarówki, żyje krócej ale zdecydowanie lepiej świeci.
13. Dotarcie silnika - zostało 1400 km do pełnego dotarcia.
14. Montaż mikcarba, który też leży i czeka na swoją kolej.
15. Inne drobne poprawki, co wpadnie w oko.

Realizacja? Oby do najbliższego zlotu się udało, będę miał trudny moment z wahaczem, bo nie wiem jaka bomba mnie zastanie, chyba ściągnę wydechy, poluzuję airbox, śruby silnika poluzuję i postawię hydrauliczny podnośnik pod piec, bo nie wiem i nie mam bladego pojęcia co się stanie jak wyjmę oś.

No to długa droga mnie czeka... Wahacz był nietykany 29 lat.
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

muczos

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1798
  • Dyn dyn dyn buuuu...
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #172 dnia: Lutego 01, 2016, 23:30:26 »

Nowe amortyzatory to lipa. Chyba że te za 270zł. Podróby ze znaczkami CZ wytrzymały 2 lata i szlag je trafił.
Zapisane
Żyj tak, żebyś na stare lata mógł powiedzieć:

"Kuurła, kiedyś to było..."

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #173 dnia: Lutego 02, 2016, 18:04:01 »

Miałem na myśli współczesne oryginały za ~300zł. Tanich nie montuję i nawet na to nie spoglądam. Za ~100 komplet? W życiu... To się rozsypie szybciej niż myślałbym o kochance.
Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"

Jawolotmen

  • Człowiek Depresja
  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 539
  • CZ 472.6/GSX400F
Odp: Jawolotmen - Cezet 472.6
« Odpowiedź #174 dnia: Lutego 13, 2016, 17:23:51 »

It's all over... Kiedy wyjedzie na drogę? Nie wiem. Może za rok, może za dwa.

Jutro kończę robienie puzli, w poniedziałek wyjeżdża cały kit. Jeżeli na jakimś zlocie będę to tylko samochodem, bo nic innego nie mam, a na WSK brak papierów. Kiedyś musiałem, teraz najwyższy czas. Zamiast robić naprawy na naprawą...


Zapisane
"Można mieć depresje i siedzieć w domu. Można też mieć depresję i jeździć cezetą"
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9   Do góry