Po okrutnej fali temperatur rzędu 35-38 stopni, niezliczonej ilości butelek wody mineralnej i przeżartych konserw na garażu razem z 80W90 i czymś jeszcze w składzie łącznie z pogodzeniem czasu jaki mogłem poświęcić, bo nie jestem już nastolatkiem mającym prawie nieskończone pokłady czasu skończyłem montaż tego motocykla. No prawie... Choroby wieku dziecięcego się ujawniają czyli problemy z adaptacją gaźnika od 638 - nowy, czeski, oryginalny gaźnik od 640ki który od razu się po prostu wylewa, nawet się nie zamyka. Wypolerowałem gniazdo zaworu iglicowego pastą z kostki jak i prowadnice samego zaworka razem z osią pływaka, dalej się wylewa, mam teorię czemu to się dzieje, bo zauważyłem dosyć istotną różnicę pomiędzy czechosłowackim zaworem a współczesnym, ale o tym wywody zrobię kiedy indziej, na razie w praktyce muszę wyeliminować jeszcze parę rzeczy zanim dojdę do podsumowania. Flansza też jest niedorobiona, zagłębienie gaźnika nie jest w osi z kołkami i rozstaw na szpilki też się nie zgadzał, oczywiście flansza z 4motor... Z flanszą podejdę do tokarza, może mi zdejmie nieco nożem głębokości żeby to pasowało, zrobię to w poniedziałek.
Oczywiście mój dziesięcioletni problem czyli sprzęgło nadal jest żywy. Mimo tego, że dałem nowy półautomat czeski, nowy kosz sprzęgłowy, tuleje, zabierak, wszystkie przekładki, sprężyny, podkładki, popychacze, tuleję kosza, zabezpieczenia zostawiłem tylko stary docisk bo nie widziałem żeby był z nim jakiś problem dalej jest to samo plus oryginalne tarcze bo miały po 3.6mm. Na zimno biegi wchodzą jak w masło, jak się nagrzeje to ciągnie i ciężko jest znaleźć luz, a biegi wchodzą z klangiem. Olej 80W90 Hipol GL4. Jak ustawię z luzem pomiędzy krzywką a dźwignią półautomatu to sprzęgło działa dobrze tylko na zimnym silniku, po rozgrzaniu wysprzęglanie praktycznie nie istnieje. Mogę to ustawić żeby działało na ciepłym i dało się jeździć, ale wtedy półautomat zapiera się o krzywkę. Mi się pomysły skończyły, nie rozumiem dlaczego z całym kompletnym nowym sprzęgłem jest to samo co było. Wleję 20W50 valvoline, zobaczę co się zmieni.
Elektryka zrobiona prawie jak oryginał z moimi delikatnymi zmianami, głównie one dotyczyły masy, pod lewym boczkiem jest zrobiony centralny punkt masowy, każdy element ma swoją dedykowaną masę, zarówno masa jak i plus są ciągnięte żyłą 2.5mm^2, prostownik ma zaprasowane konektory bezpośrednio pod akumulator, przerywacz kierunkowskazu trafił pod lewy boczek, dwa gniazda bezpieczników 8A i 15A bo w tym motocyklu były tylko 2. Luźne przewody otulejkowane żeby się nie rozwalały. Ponieważ obecnie ceny na lgy są w sporej cenie za metr, a na stanie mam 6 szpul tylko kolorów mało to w instalacji dominuje kolor brązowy, niebieski i czerwony. To mój motocykl, uj mie to boli jak komuś nie pasuje że wszystko w jednym kolorze, dla mnie ma działać. Dlaczego mam marnować 6 szpul 100mb bo kolor nie ten? Instalacja zrobiona modułowo, osobne wiązki do alternatora, tyłu i przodu, w razie potrzeby jest możliwość demontażu jeżeli zajdzie kiedyś taka potrzeba. W okolicy akumulatora instalacja poprowadzona na "V-kę" dzięki czemu jest swobodny dostęp do akumulatora i filtra i wygląda to znacznie schludniej niż walnięta gruba wiązka z prawej strony przez co jeszcze zawsze był problem bak założyć. W ramach mojego protestu "elektronik jest beeeee" jeździ na przerywaczach. Raczej nie będę planował montażu zapłonu elektronicznego. Domontowałem jeszcze fajki NGK z rezystorem, bo na tych poprzednich mi wszystko świrowało od zakłóceń.
Wydechy są krzywo, nie mam dobrego wzornika czyli ramy 472 bez przygód jak ten egzemplarz, albo kolanka pogięte albo coś jeszcze jest nie tak, musiałem dorobić konstrukcję z nakrętek i podkładek, bo na wysokość nie pasowało w obu tłumikach i prawy odstaje bo nie da się go tam inaczej wsadzić. Oczywiście sadzą, ale nie będę się trudził uszczelnianiem tego na razie przez zimę sobie muszę podłubać o co chodzi że nie siedzi. Koła też są stare tylko łożyska nowe - brak gotówki na ten cel w tej chwili. Osłona łańcucha którą kiedyś kupiłem jest lepsza od mojej i się schodzi ale górna jest też nieco wykrzywiona i łańcuch trze przez kawałek, jest cicho i znowu trze, albo się dotrze albo ją po prostu wywalę i będzie goły łańcuch.
Czy coś jeszcze? Nie wiem... Z przodu jest błotnik z CZ180 ponieważ do dnia dzisiejszego nie mogłem znaleźć blaszanego błotnika ani od .5 ani od .6 w stanie nadającym się do użytku. Mój był śmietnikiem bez łap doliczając do tego tonę szpachli nakładanej szpachelką budowlaną. Zobaczę czy mi się to przyjmie to wtedy go pomaluję i ogarnę jego blachę do porządku. Skarpety są od TS ponieważ mam lagi które po bardzo intensywnej sesji z tokarką nadal zostawiają ślady więc pewnie będzie trochę oleju po czasie uciekać i zaczną się rozłazić te gumy więc na razie nie chcę marnować tych docelowych dopóki nie znajdę dobrych ślizgów, a tych gum mi szkoda bo też cholernie ciężko jest je kupić. Być może tutaj pod zamówienie pomoże mi Tecrol ale to będzie droga zabawa pewnie 1500+ kpl ślizgów w chromie technicznym.
Mam swoje przemyślenia na temat tego motocykla, mogłem parę rzeczy zrobić inaczej ale to jest jak pierwszy naleśnik - nigdy nie jest taki jaki powinien być. Komplet blach tego motocykla jest wszędzie zdeformowany w różnych miejscach, wychodzi krzywo ogólnie pomijając to że jedzie prosto i zawieszenie jest ok to zastanawiam się bardziej co tam nie jest krzywe.
Nie był to dobry egzemplarz, cały krzywy, poprzerabiany i kompletnie zajechany. Jest odświeżona, idealna nie będzie nigdy. Kierownica jest tajwan, ruszczyk mnie porobił bez mydła i mi wysłał kierownicę która z lewej strony od zagięcia była 10mm krótsza niż prawa strona i rolgaz sobie wystawał, czekam na kropki rdzy hehe. O wahacz też mam obawy, bo też tą oś co dostałem od ruszczyka(tak, specjalnie to piszę z małej bo według niego miało pasować a rzeczywistość inna) miała trochę spore te tuleje z brązu, oryginalnie była blaszana tuleja wciskana dosyć cienka, łatwo się wgniata i deformuje pod obciążeniem co skutkuje luzem. Niestety musiałem frezarką 1.5mm mięsa z tego wahacza pod te ruszczyka tuleje zdjąć, zmodyfikowałem też ten wahacz pod 4 oringi zamiast fabryczny 2ch, nie wiem po co w fabryce dawali 2 oringi jak druga strona w ogóle nie jest uszczelniona i w tuleję wlewa się syf. W razie czego jeżeli mi ten odlew strzeli bo zabrałem trochę materiału, a to stop alu to mam jeszcze drugi wahacz w zapasie tylko w drugim już nie będzie drugiej szansy, trzeba będzie pogłówkować jak rozwiązać ten problem lepiej niż zrobiłem to teraz.
Jak skończę wojnę którą obecnie mi ten złom wytoczył to powklejam jakieś zdjęcia, na razie nawet mi się nie chce ich robić. Póki co układ zasilania w paliwo to lotto, a sprzęgło to tylko ciąg liter bo mało co one w tym egzemplarzu znaczą. Wrzucam jedno, z burdelem garażowym. Codziennie od 17 do średnio 2giej w nocy, 5 godzin snu, praca i tak w kółko, przez 2 miesiące.
Serdecznie też dziękuję Laszlo za graty i wsparcie i Blendersowi również bo dzięki niemu mogłem zdobyć wzorniki elementów których u mnie nie było a powinny być.
CZ 350 472.6 1987r "DEPRESJA"