Przestrzegam przed motocyklami z Czarnobyla! Większość nie jest świadoma z kąd to pochodzi, ludzie kupują cieszą się że tanio i potem jeszcze w tych napromieniowanych wózkach wożą swoje dzieci.
Może ma ktos dozymetr na oględziny
Z góry przepraszam za oftop. Mam dozymetr ale raczej nie do pożyczenia bo za daleko
. Po awarii elektrowni atomowej w Fukushimie przypinałem go do motocyklowej kierownicy aby informował, że wjechało się do jakiegos hotspota o podwyższonym poziomie promieniowania
.
W 1986 roku byłem w polskim liceum (załapałem się nawet na picie płynu Lugola przez małoletnich) więc była okazja aby podszkolić się z postępowania po awarii nuklearnej. Fukushima w 2011 roku była kolejną taką okazją. "Zaliczyłem" wiec obie najwyzej sklasyfikowane awarie elektrowni atomowych i pozwolę sobie wyprostowac zabobony, na które Koledzy moga byc narażeni.
Samo napromieniowanie pojazdu nie sprawia, że staje się on zródłem promieniowania. Musi dojsć do skażenia promieniotwórczego czyli na pojezdzie osiada/przyczepia się do niego to, co wydostało się z wnętrza reaktora jadrowego podczas jego awarii. I własnie takie zanieczyszczenie nuklidami promieniotwórczymi jest zródłem promieniowania, które może osiągnąć poziom uznawany za niebezpieczny. Ale tak jak każde zanieczyszczenie może zostac ono zmyte/usunięte z zanieczyszczonego obiektu i wtedy promieniowanie zaniknie. Zresztą wraz z upływem czasu od awarii promieniowanie stopniowo zanika. Po ponad 30 latach od wybuchu w Czarnobylu promiowanie z pojazdu, który znalazł się w skażonej strefie raczej nie przekracza tzw. poziomu tła czyli w Polsce będzie to 0.2-0.6 mikrosiverta/h (na Górnym Slasku podobno więcej bo promieniują wieloletnie zanieczyszczenia pyłami hutniczymi).
Jesli ktos ma błędne obawy, ze motor z Ukrainy go napromieniuje i zabije to niech go kilka razy umyje albo wystawi na ulewny deszcz. A jesli ma dozymetr to może zmierzyć, jaki jest poziom tego promieniowania i przekonać się, że to nic strasznego.
Jako ciekawostkę podam, że dozymetr zabierałem ze sobą w różne dziwne miejsca i np. w Watykanie przed posągiem Mojżesza zaczął mi wyć w kieszeni (2.8 mikrosiverta/h), także w samolocie na wysokosci 10km (5.0-6.0 mikrosivertow/h) też włącza się w nim alarm. U moich dzieci w szkole, w pobliżu studzienki do której spływa woda z dachu sali gimnastycznej, miesiąc po awarii w Fukushimie powstał hotspot (2.4 mikrosiverta/h przy tle rzędu 0.1-0.2) i studzienka była czyszczona.
Nie ma najmniejszego sensu bać się motoru z Ukrainy czy Bialorusi. A jesli fajny, da sie zarejestrować i ma przystepną cenę to brać go i niech wiernie służy.