Wybrzeże nadmorskie w wakacje jest zalewane motocyklami. Zdarzają się również zabytki.
W moim powiecie jeżdżąca Jawa 350 jest tylko moja. Po wsiach są ukryte po stodołach+ wski, junaki, MZty, niestety nie jeżdżące i nie na sprzedaż.
W mojej miejscowości przybywa motocykli. Tylko w tym roku pojawiła się CBR 600 RR, gsxr 600, aprilia rs 125 oraz kawasaki 600(model dokładnie mi nie znany). Ze starych pojazdów pojawił się tylko ogar 200. Oczywiście jak przystało na zalesione obszary jest też sporo motocrossow zarówno 2T jak i 4T. W miastach w serwisach sporo przybyło 125tek chińskich jak i mocnych dwusuwowych aprilek, yamaszek.
Generalnie u nas panuje kult ścigacza. Trzeba mieć sporta, najlepiej "lytra" a następnie pyrkać nim w trasie jak przystało na Harleyowca i omijać tory,bo brakuje odwagi/umiejętności na sportowa jazdę.
Odchodzi się też od wypraw motocyklami na rzecz wspomnianej już corsy, zwłaszcza jak ma gaz. Kilka rzeczy przemawia za posiadaniem corsy jak motocykla do jazdy do sklepu - nie potrzebny garaż, kraść nie będą, jak zarysują nie ma bólu, zima nie jest taka straszna w samochodzie, nie trzeba się ubierać w kombinezon, koszt jazdy na gazie zbliża się do zużycia paliwa w poczciwym GS 500 a w razie czego wyjechać na szkolenie/wakacje w Polskę nie stanowi problemu w corsie...
Kolega z ławki szkolnej z którym motórzyłem przez 10 lat obecnie zarzucił posiadanie motocykla na rzecz samochodu - w Trójmieście nie ma garażu na osiedlu blokowisk, na dojazdy do pracy potrzebuje wóz, a do rodziny 300 km z narzeczoną jeździ samochodem. U mnie podobnie - nie mam czasu i gdzie Jawy w Poznaniu trzymać, a co dopiero jeździć...