Ja zamiłowanie do starych dwusówów, zapachu spalonego mixolu, to chyba z mlekiem matki wyssałem
, jak mnie na baku wueski woziła, ojciec miał w tedy Jawę 250.., to w tedy się zaczeło, miałem 7-8 lat, najpierw komarek, jeden, drugi, polo, rozwalona wueska mamy, nastepnie już swoja wsk kos, kobuz, no i już na legalu, z lejcami, pierwszy wypas (w tamtych czasach, 82r) CZ 472,5 pierwszy wypust, służyła w doli i niedoli ładnych parę lat, później przyszedł czas na przeprowadzkę do miasta, rodzinę, dziecko, cześka została sprzedana.., ale sentyment stale był i po dwudziestu latach bez 2 kółek, znów coś naszło.., przydał by się jakiś motocykl.., tak, do „lansu w niedziele
, trza kupić coś, na a co ?, wiadomo
i znów się zaczął wiek knedla i dłubania przy nim, jedna cześka, druga cześka, trzecia, czwarta(mała czesia), czy ta ostatnia jeszcze będzie długo ze mną, czas pokaże, w międzyczasie doszedł większy moto, co by masą podpasować do motórzysty
, Czesia jest oszczędzana tylko na wyjazdy niedalekie, regionalne, na dalsze jest japan. Są nieraz zamysły zakupić jeszcze wsk, może muzete, ale miejsca mało i na razie zostaje tak jak jest. Jedno jest pewne, sentyment do knedli, połączony z miłymi wspomnieniami pozostanie do końca, nie zależnie czym się będzie jeździć. Jawy nigdy nie miałem, ale na pytanie czy warto być Jawerem odpowiem: NA JASNE ŻE WARTO, Jawerzy, do zobaczenia na trasie i oczywiście na zlotach
,
a forum czy potrzebne.., ja jak odpalam kompa, to pierwsze co włączam to jest JAWACZ, i szukam np. takiego Jacka, gdzie sie zapodział.., co się nie melduje na Chat Boxie
, fajni ludzie, fajna atmosfera.., co tu słodzić.., widzimy się koledzy w kwietniu
LwG !