W ramach urozmaicenia "pogodowego" oftopu pozwole sobie zapodac relacje z wyspy Miyakojima gdzie przebywam w dniach 24-25 stycznia. Wyjazd jest "pracowy" wiec nie myslcie sobie, ze sie tu obijam i bycze pod palmami
.
Miyakojima to jedna z najbardziej wysunietych na poludnie wysp japonskich (nieco "nizej" na mapie jest lezaca obok Ishigakijima).
Wyspa mala i lezy daleko od wielkiego swiata ale motory, glownie niewielkie, tu sa. Jest tez jedyny na wyspie sklepowarsztat motocyklowy ktory uwiecznilem na zdjeciach ponizej. Moze nawet i dobrze ze nie ma tu "samowystarczalnych" Jawerow bo wlasciciel tego geszeftu poszedlby chyba z torbami
.
"Zadupie" tu jakiego dawno nie widzialem. Fajnie jest. Klimat tropikalny, morze cieple, plaze czyste. Styczen ale w krotkim rekawku goraco.
Jeszcze za dnia pozyczylem rower i wyspe objechalem. Palmy, pola trzciny cukrowej, bialy piasek na brzegu, malo ludzi i pojazdow. Szkoda ze bez Knedla bo nie trzebaby pedalowac. Gdybym mial ze soba to, co woze w bagazniku Velorexa to chyba uruchomilbym "porzucony" na polu trzciny cukrowej traktorek
.
Benzyna jest dwa razy drozsza niz w Tokio. Ale na takim koncu swiata to chyba nic dziwnego.