Kupiony z USA zbiornik paliwa, ktory miał byc chromowany w Czechach, został odesłany przez czeskich celnikow z powrotem. Podobno nie spodobały im się dołączone dokumenty
. I nie było zadnej dyskusji.
Sprzedawca spotkał sie z czyms takim po raz pierwszy. Amerykanskie dokumenty celne, wymagane przez tamtejszą pocztę przy wysyłce są akceptowane wszędzie na swiecie (może w Korei Połnocnej nie są) a tu taka niespodzianka.
Chyba znalazł sie tam jakis nadgorliwy Pepik (albo Pepiczka) w mundurze celnika i zrobił sobie włoski strajk. Albo może "Czechy wstają z kolan" i jankeskie przesyłki sa "wrogie".
Pozostaje mi sprowadzić ten bak do Japonii i może kiedys zabrać go w walizce.