U mnie w podobny sposob zachowywal sie oryginalny Jikov ze wspolczesnym tajwanskim plywakiem - regulacja byla praktycznie niemozliwa. Plywak ten zacinal sie na osi bo mial niewyliniowane wypustki w ktore ta os wchodzi. Byly tez one za ciasne wiec je rozepchalem i podoginalem tak, ze os lekko w nie wchodzila i nie miala zadnych zaciec. Wypustki tego plywaka mialy tez zbyt duza szerokosc i blokowaly plywak w korpusie gaznika (szczegolnie po rozgrzaniu). Pomoglo spilowanie i zmniejszenie tej szerokosci. Ponadto blacha plywaka opierala sie o slupek odlewu gaznika w ktory wchodzi os - w opierajacym sie miejscu wypilowalem w blasze dolek i plywak mial w koncu odpowiedni zakres ruchu i sie o nic nie zacinal.
Ale jak juz plywak mogl sie poruszac to poziomu paliwa nie dawalo sie ustawic, bo dzyndzelek na ktorym opiera sie iglica zaworka byl jakos pokretnie wyprofilowany i naciskal na kulke iglicy pod katem z boku. Dlatego iglica tez sie od tego zacinala i czesto nie zamykala paliwa. Dzyndzelek "wyoblilem" cienkimi okraglymi szczypcami tak aby kulka sie po nim slizgala, gaznik dalo sie w koncu ustawic ale po paru tygodniach plywak zaczal nabierac paliwa
. Z trzech Jikovow ktore tu mam tylko ten nie nadaje sie obecnie do uzytku - dwa pozostale z oryginalnymi plywakami dzialaja jak nalezy i mozna je ustawic. A zakladanie i dostrajanie innych gaznikow to sama przyjemnosc chociaz niektorzy twierdza, ze mi sie w du... przewraca.
Jesli sam tajwanski plywak potrafi tak dokazywac to czego innego spodziewac sie po calym tajwanskim gazniku do Jawy. Podobno trafiaja sie takie, ktore nie sprawiaja klopotow.