WITAM.
Dzisiaj zająłem się wyklepaniem błotników.
Na początek pokażę jak czyszczę zbiorniki od środka, sprawa jest prosta wsypujemy 2-3 kilogramy starych śrub lub innego żelaznego (w miarę drobnego) złomu do wnętrza zbiornika, zakręcamy kranik i korek wlewu i montujemy w betoniarce na sztywno. Potem 30 do 60 minut zostawiamy żeby się poobracało. Ciekawe prawda
. Po zakończonym mechanicznym procesie odrdzewiania przychodzi czas na chemię. Zbiornik zalewamy do pełna czystą wodą (oczywiście już nie wkładamy do betoniarki, wysypujemy zawartość), wsypujemy 2-3 torebki kwasu cytrynowego (roztwór 5 do 10 % wystarczy w zupełności). Kwas ten wchodzi w reakcje z utlenionym metalem czyli pospolitą rdzą. Tak przygotowany zbiornik zalany aż po sam korek zostawiamy na 12 do 24 godzin. Należy kontrolować wytrącanie się związku powstałego z reakcji chemicznej ponieważ po zbyt długim okresie powstaje osad na ściankach oczyszczonego metalu bardzo trudny do usunięcia. Ja raz zapomniałem i zostawiłem na 4 dni w słoiku nakrętki od kierunkowskazów. Potem cały dzień darłem ten nalot szczotką drucianą założona na wiertarkę! Ledwo to uratowałem. Po odrdzewieniu należy dokładnie kilkakrotnie wypłukać zbiornik ciepłą wodą i od razu po płukaniu przedmuchać sprężonym powietrzem a następnie osuszyć dokładnie opalarką lub palnikiem, w przeciwnym razie już po kilku godzinach zardzewieje jak stare wiadro przy studni!
Zdjęcie drugie przedstawia wnętrze zbiornika po czyszczeniu mechanicznym. Zbiornik był tak skorodowany że z wnętrza wysypałem pył rdzawy który wypełnił w 1/3 plastikowy kubek do picia wody o pojemności 200 mll! Ten nalot na powierzchni to nic innego jak wytrącone związki tlenków żelaza. Dziś skontrolowałem proces, pozostawiam roztwór na kolejne 12 h.
Poza tym wracając do błotników przeklepałem miejsce pasowania tylnego błotnika z jego krótszą częścią. Po skręceniu w oryginalnym pasowaniu jest tam szczelina na około 4 mm. Niezbyt mi si to podobało więc popracowałem nad nią.