Piec poskładany. Czas na małe podsumowanie.
Przyczyną klekotania silnika na zlocie u Roztocza był rozsypany mechanizm rozrusznika na koszu sprzęgłowym.
Jednak łożyska środkowe wału i labirynt też były już mocno zmęczone.
Skrzynia biegów jest ok i nie było potrzeby jej ruszać. Dla pewności po zmianie łożysk złożyłem silnik bez wału korbowego i skontrolowałem czy na pewno wszystko jest dobrze. Wałek pośredni ma 12z, a napęd licznika 13z. Nowy metalowy napęd to taka kaszana że po założeniu blokował skrzynię podczas obracania wałków "do tyłu". Założyłem stary który był w stanie średnim. Wodzik blaszany założyłem na 1 i 2 bieg, a odlewany/kuty na 3 i 4 bieg.
Cylindry pomimo tego że nie miały dużych progów były bardzo zużyte. Z tego co zmierzyłem chińską średnicówką w najgorszym miejscu miały 0,15mm odchyłki od wymiaru nominalnego. Tłoki wyglądały ok, wygląda mi na to że ktoś zrobił "ruski remont", czyli założył nowe tłoki do starych lub tylko przehonowanych cylindrów. Listek szczelinomierza 0,15 bez problemu przechodził przez szparę między płaszczem tłoka a cylindrem.
Standardowo wał i garki pojechały na rehabilitację do Poznania. Sworznie tłokowe otrzymałem ślepe od 634 i założyłem ślepą stroną na zewnątrz silnika.
Podczas remontu zostały wprowadzone drobne usprawnienia.
Poprawiłem to co moim zdaniem jest wadą fabryczną silników 638, czyli zaślepiony przez simering kanałek doprowadzający olej do lewego łożyska
Po złożeniu połówek zdystansowałem czujnik luzu podkładkami tak, żeby ledwo co dotykał do zmieniacza biegów. W mojej Jawie zawsze mnie wkurzało że żaróweczka od luzu świeci, a jeszcze jest włączony bieg.
W miejsce wiecznie cieknącego fabrycznego uszczelniacza popychacza sprzęgła zamontowałem simering 5x16x7. Wkleiłem go na dwuskładnikowy klej do "spawania na zimno", bo otwór w wałku zdawczym ma 16,3mm.
Usunąłem tulejkę spod alternatora. Zamiast niej założyłem uszczelniacz 25x52x? który dotyka bezpośrednio do czopa wału korbowego.
Sprzęgło zostało zmienione na 634, bo miało już przypalone tarcze, zużyty kosz i wielowypust na zabieraku. Splanowałem na tokarce tuleję kosza tak żeby nie miał za dużego luzu osiowego. Musiałem też podłożyć dodatkową podkładkę pod tulejkę żeby łańcuszek szedł równo. Kosz miał pogiętą blaszaną koronę, prawdopodobnie ktoś go blokował śrubokrętem przy odkręcaniu. Naprostowałem ją przy użyciu impulsatora kinetycznego.
Wsyprzęglik na pierwszy rzut oka wydawał się ok, ale widełki naciskające tuleję były trochę za bardzo rozgięte i w jednym miejscu pojawiło się pęknięcie. Pospawałem, oszlifowałem i poskładałem spowrotem.
Zamiast miksola i hipola silnik dostanie troszkę bardziej cywilizowane smarowidła
Mam nadzieję że nie rozleci się na kawałki 5 minut po odpaleniu